Kaja z Lilą dziś przeżyły mały szok...

Otóż bylam w kociarni u nas w KAN i wiadomo... nowe zapachy... obwąchiwały chyba mnie z pół godziny... Kaja beztrosko a Lila burcząc...

teraz spokojnie śpią...

wiec mam chwilke luzu.
Kaja w swoich dzieciecych zabawach przechodzi samą siebie... juz prawie wszystko mam na najwyzszych polkach bo nie ma dla niej rzeczy nie do zrzucenia...:/ pogryzła mi dwie ksiazki... tak dla zabawy.. piloty ledwo dyszą od tych "przypadkowych" upadków.. nie wspominajac o moich kwiatkach i ramkach ze zdjeciami.... a takze obrusach kocach a nawet herbatach w torebce...

tak... rano wstałam patrze coz to za balagan a na srodku pokoju zuzyta torebka z Liptonki i dwie nowe... mysle sobie skąd tam się wzieły

a pozniej patrze w te "niewinne" oczęta Kaji i juz wiem. Jedna wyciągnięta z kubka Dużego i jakims cudem znalazla sposob na otworzenie pudeleczka, ktore zapomniano schowac i sznureczki od herbatek poszly w ruch...
Wczoraj zaś... z łazienki zaginęło kilka płatków kosmetycznych...hmmm mysle sobie pewnie juz tak duzo zuzylam... ale gdzie tam

ide do malego pokoju patrze.... a tam Kaja zagrzebana w skrawkach moich kilku płatków bawi się na całego

I co tu począć... trzeba miec oczy i uszy szeroko otwarte nawet kiedy śpię...
