Dziwne to by były "zaloty"
Wielkie dzięki za rady i kciuki
Wszystkie są bardzo cenne.
Dominik wraca do domu, który zna, czyli do mojej mamy...
Przeprowadzka do mnie - w moim odczuciu - byłaby dla niego znacznie większym stresem...
Druga sprawa - to Miki.
Obiecałam jej i sobie, że nie przyniosę do domu już nigdy żadnego dorosłego kota...
Malucha zresztą też nie powinnam...
Boje się trochę...
Nigdy nie zmierzyłam się z takim problemem, a mama - tym bardziej nie...
Mam nadzieję, że Dominik się uspokoi...