Majek i Kulka

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 13, 2011 21:43 Re: Czekając na M.

annahelena pisze:O jacie Dorotko przeczytałam kawałek i łzy mi lecą. :cry:
Muszę to dalej przeczytać, tylko literki mi się zamazały.... :oops:
Czy to wyszło jako tradycyjna forma książki czy może jako ebook?
Piękne choć smutne.... Ciekawe jak się potoczy dalej historia?


Przepraszam.

Jako tradycyjna ksiazka. Papierowa.

Tu jest ostateczna wersja:
http://www.fundacjazmienmyswiat.tarnow. ... babuni.pdf

http://www.fundacjazmienmyswiat.tarnow. ... etnik1.php
Latwiej czytac.

Ta koteczka, ksiazkowa Babunia, staruszka, zamieszkala potem u Anki w Gdansku.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lut 13, 2011 22:27 Re: Czekając na M.

Dorotko miałam Cie jeszcze zapytać o twojego potfforka, a właściwie ogólnie o wpływ kotów na dzieci.
Wiem, że istnieje coś takiego jak felinoterapia, ale w internecie piszą same ogólniki i dotyczy raczej działań terapeutycznych. A mnie interesuje czy, na przykład życie z kotem ma wyciszający wpływ na dziecko, a także na innych domowników? Czy posiadanie kota może wydobyć z człowieka te cechy charakteru, które były dotychczas ukryte? Czy fizyczny kontakt z kotem wpływa na dzieci?
Może właśnie ty masz jakieś doświadczenie w tej materii?

annahelena

 
Posty: 120
Od: Czw mar 18, 2010 20:32
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Nie lut 13, 2011 23:55 Re: Czekając na M.

Podczytuję wąteczek od początku i , choc pytanie nie było skierowane do mnie , pozwolę sobie na wtrącenie.
Własną miłośc do kotów zaszczepiłam swoim dzieciom / troje dzieci, trzy koty , trzecie piętro /. Teraz dzieci są dorosłe , syn i córka z rodzinami mieszkają razem, mają wspólnego kota, teraz już 6-letniego, potężnego kocura. I jest dwoje maluchów - moja 4-letnia wnuczka i jej 5 mies młodszy kuzyn - dziecko niepełnosprawne.
Dzieci z kotem mają wspaniałe relacje , nigdy, nawet we wczesnym niemowlęctwie nie były izolowane, kot nieraz spał w łóżeczku. Efekt - oboje są uczuleniowcami, ale na kocią sierść uczulenia nie mają.
Stałe przebywanie z kotem uczy także empatii, dziecko bardzo szybko uczy się zasady " nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe ".Kot pozwala dzieciom na bardzo dużo, np. prowadzania za ogon po mieszkaniu, albo służy jako poduszka, ale potrafi także surowo skarcić.Oboje nieraz mieli rączki podrapane do krwi i to najlepiej nauczyło, że kota boli, jak się go szczypie, czy ciągnie za ogon. Niedawno wnuk miał wargę przebitą na wylot kocim pazurkiem, ale to on dostał op...od mamy, bo najpierw ugryzł kota w łapkę.
Wspólne zycie ze zwierzęciem uczy także odpowiedzialności, trzeba tylko tego pilnować, jak maluch prosi o smakołyk wystarczy spytać " a kotek dostał chrupki ? "
Czy kontakt z kotem wycisza dziecko - no cóż , to zalezy i od kota i od dziecka, nieraz moje własne dzieci urządzały takie gonitwy z kotami, że podłogi drżały, ale ogólnie wydaje mi się, że kot jest zwierzęciem , które swoim mruczeniem i mizianiem się wywołuje i w dzieciach , i w dorosłych ogromną czułość, a jednocześnie działa uspokajająco.
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale koty to moja wielka miłośc i mogłabym o nich całymi dniami, a panna M. przecudna i wielkie :ok: za wasze wspólne życie

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16558
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 14, 2011 8:32 Re: Czekając na M.

Wielki dzięki Izko, że opisałaś Wasze rodzinne relacje. Muszę od razu się przyznać, że pytam o to dlatego, że TŻ jest osobą, która boi się, a właściwie wstydzi okazywać uczuć. I nie chodzi o okazywanie uczuć w relacjach damsko męskich :wink: ale bardziej o relacje z dzieckiem. Chciałabym, gdy kot już będzie z nami "otworzył" go choć troszeczkę.
Majka jest kotem dorosłym, prawdopodobnie ma 7 lat, więc wnioskuję, że będzie kotem, którego trzeba miziać po kilka godzin dziennie, na co liczę. :wink:
Mam nadzieję, że posiadanie zwierzęcia w domu nauczy mojego synka odpowiedzialności za drugą istotę. A kot to przecież nie pies, który przyleci jak się zagwiżdże, bo na miłość kota trzeba będzie zapracować.
Zależy mi na wywołaniu właśnie tej czułości, o której piszesz i empatii.

annahelena

 
Posty: 120
Od: Czw mar 18, 2010 20:32
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Pon lut 14, 2011 19:13 Re: Czekając na M.

Dotarl transporterek?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 14, 2011 19:28 Re: Czekając na M.

annahelena pisze:Dorotko miałam Cie jeszcze zapytać o twojego potfforka, a właściwie ogólnie o wpływ kotów na dzieci.
Wiem, że istnieje coś takiego jak felinoterapia, ale w internecie piszą same ogólniki i dotyczy raczej działań terapeutycznych. A mnie interesuje czy, na przykład życie z kotem ma wyciszający wpływ na dziecko, a także na innych domowników? Czy posiadanie kota może wydobyć z człowieka te cechy charakteru, które były dotychczas ukryte? Czy fizyczny kontakt z kotem wpływa na dzieci?
Może właśnie ty masz jakieś doświadczenie w tej materii?


Coz powiedziec...
Dziecko z Nornica i Mru:

Obrazek
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 14, 2011 20:21 Re: Czekając na M.

Mam transporterek!!

Idę dzisiaj z działki i patrzę samochód poczty, który rozwozi paczki. Pana paczkowego nie ma, no to zatrzymałam się przy aucie i dybam na niego. Jak tylko wyszedł z bramy to się pytam czy przypadkiem nie ma dla mnie paczki, a on a owszem, że ma. 8) No to ładniutko poprosiłam, żeby mi dał. Dobrze, że nie jest formalistą i dał bez problemu. :lol:

Już dzwoniłam do schroniska. Jutro około godz 13 jadę po Majkę. Samochód załatwiłam.
Trzymać kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło.

Dorotko fajne dziecko. :oops: :wink:

Mój TŻ właśnie się spytał co ma zrobić jak kot mu do łóżka się położy. To mu powiedziałam, że ma sobie na noc szukać innego posłania, bo kot kładzie się gdzie chce. :lol:

annahelena

 
Posty: 120
Od: Czw mar 18, 2010 20:32
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Pon lut 14, 2011 20:27 Re: Czekając na M.

Jutro! :dance:

Fajne pytanie Twojego meza.

Prawdopodobnie Majka bedzie wystraszona.
Moze sie ukryc w kaciku.

Chociaz... Tygrysia wlasnie na moja wersalke wskoczyla.
Jak na swoja :wink:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 14, 2011 20:37 Re: Czekając na M.

Dorotko no właśnie pani ze schroniska powiedziała, że dobrze by było gdyby ktoś z nią przez pierwsze dni był w domu. Ja nie pracuję, więc będziemy się docierać i oswajać ze sobą. :mrgreen:

Idę sprawdzić baterię w aparacie. 8)

annahelena

 
Posty: 120
Od: Czw mar 18, 2010 20:32
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Post » Pon lut 14, 2011 20:45 Re: Czekając na M.

Idealna sytuacja!

Nie masz pojecia, jak sie ciesze :D
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 14, 2011 20:51 Re: Czekając na M.

Nic się nie martw, wszystko będzie dobrze :)
Pamiętaj, że koteczka może być lekko przestraszona przez pierwsze godziny / dni i niespecjalnie nastawiona na mizianie i zaprzyjaźnianie się z domownikami tak od pierwszej chwili. Trzeba jej dać trochę czasu na obwąchanie domu, oswojenie się itp. Może się bać hałasów i nowych ludzkich głosów, warto starać się zachowywać spokojnie i nie mówić za głośno, trzeba dać jej posiedzieć pod kanapą albo za szafą, jak będzie chciała. Podobno nowe kotki dobrze oswaja, jak się do nich dużo mówi spokojnym, monotonnym głosem (ktoś mi nawet radził, żeby im czytać książki - bo to pozwala im się oswoić z nowym głosem).
Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że jutro znajdziesz chwilkę napisać, jak poszło :)

Midi

 
Posty: 42
Od: Wto lut 08, 2011 20:03

Post » Pon lut 14, 2011 20:59 Re: Czekając na M.

Powiem tak przed poznaniem mojego kota,mój stosunek do tych zwierząt był raczej obojętny - zdecydowanie wolałem psy. W maju ubiegłego roku pewnej niedzieli pojawiła się na mojej działce Miecia - kotka z zaropiałymi oczkami, w ciąży. W tym dniu leżała już u mnie na kolanach.Potraktowałem to zdarzenie jako jednorazowe. Jakież było moje zdziwienie kiedy w kolejny weekend jak z pod ziemi pojawiła się na działce Miecia. Tak, byłem zdziwiony,ale jednocześnie przygotowany na ewentualną wizytę - kupiłem pokarm dla kotów. Kolejny weekend. Już wiedziałem na 100% że na działce ktoś na nas czeka. I tak mijały kolejne weekendy. W czerwcu po raz drugi mnie zaskoczyła kiedy w sobotni poranek Miecia przyniosła na działkę czwórkę swoich dzieci.I tak sobie u nas mieszkała do dnia kiedy na działkę przyjechała nasza sunia. Wtedy odeszła na miesiąc.We wrześniu znowu się pojawiła ,znowu była w ciąży, coraz bardziej chora, na początku października znalazłem na działce 3 martwe kociaki,najprawdopodobniej dzieci Mieci, pojawiła się również Miecia coraz bardziej chora z biegunką i prosiła aby ją zabrać - odprowadzała nas do samochodu, jednej niedzieli siedziała przy samochodzie cały dzień.Chciałem jej znaleźć dom i trafiłem na forum. Podświadomie chyba już od maja wiedziałem że to będzie nasz kot. Od 6 listopada całkowicie zmieniłem zdanie na temat kotów i trochę wszyscy zbzikowaliśmy na jej punkcie tzn cała moja rodzina-TZ, dorosła córka i ja,więc annahelena nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Życzę dużo radości w związku z zakoceniem całej rodzinie
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Pon lut 14, 2011 21:06 Re: Czekając na M.

hutek pisze:Powiem tak przed poznaniem mojego kota,mój stosunek do tych zwierząt był raczej obojętny - zdecydowanie wolałem psy. W maju ubiegłego roku pewnej niedzieli pojawiła się na mojej działce Miecia - kotka z zaropiałymi oczkami, w ciąży. W tym dniu leżała już u mnie na kolanach.Potraktowałem to zdarzenie jako jednorazowe. Jakież było moje zdziwienie kiedy w kolejny weekend jak z pod ziemi pojawiła się na działce Miecia. Tak, byłem zdziwiony,ale jednocześnie przygotowany na ewentualną wizytę - kupiłem pokarm dla kotów. Kolejny weekend. Już wiedziałem na 100% że na działce ktoś na nas czeka. I tak mijały kolejne weekendy. W czerwcu po raz drugi mnie zaskoczyła kiedy w sobotni poranek Miecia przyniosła na działkę czwórkę swoich dzieci.I tak sobie u nas mieszkała do dnia kiedy na działkę przyjechała nasza sunia. Wtedy odeszła na miesiąc.We wrześniu znowu się pojawiła ,znowu była w ciąży, coraz bardziej chora, na początku października znalazłem na działce 3 martwe kociaki,najprawdopodobniej dzieci Mieci, pojawiła się również Miecia coraz bardziej chora z biegunką i prosiła aby ją zabrać - odprowadzała nas do samochodu, jednej niedzieli siedziała przy samochodzie cały dzień.Chciałem jej znaleźć dom i trafiłem na forum. Podświadomie chyba już od maja wiedziałem że to będzie nasz kot. Od 6 listopada całkowicie zmieniłem zdanie na temat kotów i trochę wszyscy zbzikowaliśmy na jej punkcie tzn cała moja rodzina-TZ, dorosła córka i ja,więc annahelena nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Życzę dużo radości w związku z zakoceniem całej rodzinie

hutek 8O poryczałam się przez ciebie :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon lut 14, 2011 21:07 Re: Czekając na M.

a kiedy będą te fajne myszki na bazarku 8) :mrgreen:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon lut 14, 2011 21:10 Re: Czekając na M.

hutek, dopiero zajarzylam, ze Ty to Ty :lol:

Pamietam Twoj pierwszy post! :twisted:

Gratuluje i Wam, i kocicy! :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, pibon i 66 gości