....
HISTORIA DZIUNI..było to tak....po stracie małej Zorki,kochane dziewczyny z forum pisały mi bym nie traciła czasu na łzy bo mój maluszek za TM [*] już bryka szczęśliwie i żeby pomogła innemu futerkowi
Dowiedziałam się o pewniej Pani ,która ma 3 maluszki i trzyma je na ogródku 2 chłopaczków i 1 dziewczynkę,więc poprosiłam ją z czystej ciekawości ( nie ukrywam tego) o zdjęcia.I wtedy się zakochałam

...malutka dziewczyna siedziała skulona w wiklinowym koszyczku,bardzo się trzęsła i bała,a gdy wzięłam ją na ręce swój pyszczek schowała mi pod pachę....i już wtedy wiedziałam ,że to musi być ona

...drugą stroną medalu było to,że po stracie Zorki nie tylko cierpiałam ja,ale strasznie płakali moi rodzice

tato powtarzał to był mój kociak,jak jadłem kolację to i on jadł,a ja mu nie pomogłem .Z tego co wet ocenił Zorcia zjadła albo dziabła ząbkami zatrutą mysz,którą przyniosła Saszka

i było za późno na ratunek ( ale ilekroć o tym mówię,piszę to łezki mam w oczach) .Była to chwila,telefon do Mamy " co robić" , odpowiedź " bierz tą małą dziewczynkę" ,której nie wiadomo jak losy się potoczą.I pojechałam z nią....wprowadziłam do domku gdzie mała natychmiast zaczęła obwąchiwać Saszkę, a Saszka zdzieliła ją łapką .Przestraszyłam się

co teraz będzie jak ona Jej nie zaakceptuje?
Na całe szczęście wszystko potoczyło się inaczej gdyż Saszka matkowała jej a teraz bawi się z nią i gania po całym domku
Dziunia ..to w kilku słowach: cudowny kot, wdzięczny, proludzki,zabawowy i traktorek włącza na sam dotyk człowieka. Ale wrócę jeszcze do momentu jak postanowiłam ją przedstawić rodzicom...tato akurat stał przy kuchni ,mama stanęła za mną,bo nie byłam pewna co usłyszę.Odważnie powiedziałam "Tato to nasz nowy kotek" - pomóżmy jej by miała domek.Stresowałam się co najmniej tak jakbym miała powiedzieć,że jestem w ciąży a tego jeszcze nie ogłaszałam,bo nie byłam
Tato do późnego wieczora zachwycał się Dziunią,pół nocy przez nią nie spał bo się bawił z nią

...a teraz nasz Dziuniaszek kocha cały dom,śpi dziadkowi na kolanach,mnie lubi popodgryzać,na Mesia syczy więc wesoło ...