Wczoraj była trochę czarna, to jedną wsunął.
Zważywszy jak szybko to zrobił, to pozostałe mogłyby nie starczyć na koleją dobę, która też zapowiadała się czarno /dopiero wróciłam z pracy/.
Coś tam dziś chrupów liznął w stanie wygłodzenia.
Jutro mu namoczę, zobaczymy czy zniknie.
Idę go popieścić, bo się stęskniliśmy.
