Szczegółów dokładnie nie pamiętam, więc skopiowałam
"Mosze przychodzi do rabina pomarudzić na warunki mieszkaniowe. Żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. Nie daje się wytrzymać.
Na to mądry stary rabin mówi: Mosze, ty kup sobie kozę. Mosze zdziwiony ale przecież rabin mądry i słuchać go trzeba.
Mosze kupuje kozę, po tygodniu przychodzi kompletnie załamany. Cóżeś mi doradził rebe, żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. A jeszcze koza beczy, śmierdzi, wszystko zżera, katastrofa, totalne pobojowisko.
Rabin: Mosze, ty sprzedaj kozę.
Mosze kozę sprzedaje, wraca rozanielony. W domu sielanka - cisza, spokój, mnóstwo miejsca, wszyscy szczęśliwi."
Tek teraz wygląda u was, co nie?
