Byłam dziś z Bunią na kontroli z tym oczkiem. No nie jest lepiej. Nie ma poprawy. Ale w wadze jest poprawa

z 0,75 na 1,1 kg. A Lusia też biedula bo z uszami nie zaciekawie . W miejscu cięcia na środku zrobił się guz i niegojąca rana. I na drugim uchu zaczyna się też coś dziać. Smutno mi bo Lusia to moje najkochańsze kocię, resztę również kocham ale Lusia jest najbliższa memu sercu

. No cóż muszę ją kochać i rozpieszczać do póki się da.
No i jak zwykle fotoreportaż :
przerwa na lunch

Bunia mierzy buty

rany jakie nuuudy

to się właśnie robi w kuwecie

Miałam fajną wczorajszą noc...Bunia wydłubała dwie pinezki , którymi przypięłam siatkę na oknie. I ok. 1 w nocy sobie wyszła po cichutku. Szukałam jej do 3...w końcu się wkurzyłam i poszłam spać. A rano kto mnie budzi? Bunia!! Wróciła z nocnego wypadu. I teraz nie mam wyjścia wypuściłam ją z Lusią w dzień na podwórko. Ale było szaleństwo

i tylko mama Lusia korciła niegrzeczną Bunię.