Klakier, Mir Murka i... wiosna

Koconek, one nie są dramatyczne, ale wyraźnie się pogorszyły. Ciężar właściwy był w środku normy, a dziś ma ledwie wartość graniczną. I jeszcze kupa erytrocytów.
Do tego wyniki krwi sprzed tygodnia też miały tendencję do pogarszania się.

Kurcze no...

:ok:

i jak poszukiwania?

Poszukiwania w toku, wici rozpuszczone. Jeśli nie znajdę transportu bezpośredniego, będę się zastanawiać nad amazonem.

Zrobiliśmy pannie posiew moczu - na szczęście jałowy.

Poszukiwania azodylu w toku, albo będę go miała tyle, że będę nim handlować na bazarze, albo nic z tego nie wyjdzie - nadałam temat paru osobom i zobaczymy, co z tego będzie.
Przy okazji zweryfikowałam swoje poglądy na kilka znajomości - niektórzy wykazali zaskakującą obojętność wobec tematu

Tak to bywa.
Za udane polowanie na lek.

I za zdrowie. :ok:

Czekamy na falę kulminacyjną, okolice miasta już miejscami podtopione. Jednym z najbardziej zagrożonych miejsc jest warszawskie zoo...

Trzymajcie się...

Trzymam kciuki żeby jak najłagodniej fala przeszła!

Łączymy się w strachu

trzymajcie się kochani!

Największych emocji wcale nie dostarczyła nam woda w Wiśle.
Resztka włosów posiwiała mi z powodu Klakiera, który próbował... powiesić się na sznurkach od żaluzji. Goniąc za muchą zaplątał się w sznurek i złapał w niego jak na lasso, szczęście, że pętla zaciskała się nie na szyi tylko na brzuchu i że byłam w tym samym pokoju i mogłam szybko rzucić się z pomocą...

ufff...
Klakier, MUCHIE się łapie na lasso nie BRZUCHOL.
Morfeusz co wie, bo też ma takie sznurki

Zdobyliśmy pół opakowania Azodylu. Strasznie wielkie kapsułki

Marnie widzę szansę, żeby panna połknęła to w całości

Klakier, Mir Murka i... wiosna

Kto przegląda forum