Wizyta u nas też wypadła bardzo fajnie. Iskierka ładnie przywitała się ze swoją duża, sprała na jej oczach Kaya (niestety, znowu ma "kreskę" na nosie

) A Kaya trzeba pochwalić. Bo dzielnie zniósł mizianie przez kompletnie obce mu osoby i nawet nie syknął... sądzę, że gdyby musiał pojechać do domku, to szybko by się tam zaaklimatyzował. Jest śmiały i odważny. Umowa podpisana. Nie Kotylionowa, zwykła, prosta. Kot zapakowany (był protest) ale udało się. Drzwi się zamkneły i zrobiło się strasznie pusto... nikt nie żebrał w kuchni o kawałek wędlinki, miejsce na kolanach świeci pustkami...
Wieści będą. Tak mi już zapowiedziano. Domek nie będzie na forum, ale nie każdy lubi taką formę rozrywki, więc trzeba to uszanować. Będziemy jednak informować co u Iskierki. Ja sama będę u niej w Czerwcu, więc porobię trochę zdjęć.
Dzwoniłam. Dojechali, Iskierka właśnie zwiedza kąty. Zaliczyła też ucieczkę z transportera w samochodzie, cała Iskierka

będzie dobrze.
Dziękujemy ruru za uratowanie Iskierki, Łódzkim wolontariuszkom za zaufanie i wsparcie (nie tylko finansowe), Satyrkom (chociaż tu już nie zaglądają) za transport, miszelinie za wizytę, wszystkim kibicom za kciuki, ciepłe myśli, pomoc finansową, a przede wszystkim domkowi, który ją pokochał.
