Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 09, 2011 11:29 Re: Nemisiowe Okruszki

Normalne, normalne... Ja z kolei jesienią szaleję ze zbieraniem materiału na wino. :D
Współczuję w kwestii pracy, ja też od poniedziałku na stanowisku codziennie.
Kojce piękniusie.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 09, 2011 16:20 Re: Nemisiowe Okruszki

No, to może Grzywka jakoś przekima do wiosny :ok: Jak już nasiona rozkwitną to też prosimy o fotki 8)

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie sty 09, 2011 23:38 Re: Nemisiowe Okruszki

Megana - a czy Ty tylko wino produkujesz, czy nalewki również :?: A kojce chyba puste będą ... bo odpowiedzi żadnej nie mam. Ale co potrenowałam budowę - to moje :P

Jasdor - z wielką przyjemnością pokażę fotki. Oby tylko chciały rosnąć. A może się uda coś wyhodować i oddać do forumowej adopcji :P Strasznie jestem ciekawa, bo niektóre nasiona mogą kiełkować 12 miesięcy :roll:

Tak sobie czytam różne wątki i zastanawiam się nad kotami. Bo, jak czytam ludzie oczekują od kotów, żeby były miziaste i nakolankowe... jednym słowem miłe .... Czy takie koty w ogóle istnieją :?: Stara jestem jak węgiel i co młodsi pewnie zapytają czy za mojej młodości była już elektryczność :roll: koty towarzyszą mi praktycznie przez całe życie ... a z miłym i zapatrzonym w człowieka kotem nie mieszkałam. Pysia lubiła się przytulać - ale nie dlatego, żeby zrobić człowiekowi przyjemność, tylko dlatego, że lubiła ciepełko ludzkiego ciała. Ozzi - niby jest miły i barankuje, ale to tylko poza. Tak naprawdę mówi - "kobieto, daj jeść i spadaj :!: " Zje i udaje się do swoich spraw ... Osama wskakuje na kolana, ale tylko po to, żeby podkreślić swoje znaczenie - "Pańcia jest tylko moja"... W sumie jedynie Tosia stara się być miła. Towarzyszy w kuchni, przy prasowaniu i pisaniu na Miau :P Ale ma się to odbywać na jej zasadach - głaskanie nie jest wskazane .... Więc w mojej prostej głowie pojawia się pytanie - czy koty miłe z natury, w ogóle istnieją :?:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 09, 2011 23:46 Re: Nemisiowe Okruszki

czy koty miłe z natury, w ogóle istnieją :?:
Oj kochana i tu się zdziwisz. ISTNIEJĄ czego przykładem jest moja kochana KOSIA. Ja mam właśnie wrażenie, że ona przychodzi na kolana i do głaskania właśnie po to, żeby mi zrobić przyjemność. Jej charakter to skarb. Ma tylko jedną jedyną wadę - nie potrafi mówić ludzkim głosem, ale razem i tak rozumieny się bez słów :1luvu:
Malutka tez jest fajna, ale ciągnie na swoją korzyść. Nie jest już bezinteresowna.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pon sty 10, 2011 1:11 Re: Nemisiowe Okruszki

Moze nie jest to czeste, ale mnie sie wydaje ze istnieja.
Wsrod moich czterech mam 2 skrajne przeciwienstwa.
Kotka Jamajka, owszem przychodzi sie poprzytulac, czasem, jak ma ochote. Po zaspokojeniu jej potrzeb idzie sobie i nie ma jej caly dzien, bo zajmuje sie swoimi sprawami (spaniem na dekoderze). Skrajnie egoistyczna kotka. Urocza, smiejemy sie z niej, nawet ja lubimy ale wiemy o co jej chodzi tak naprawde ;)
Mam tez kotke Dal, Dal jest po przejsciach, jak byla mloda miala wypadek, operacje, dlugo ja leczylam, przez jakis czas nie mogla chodzic, moglam ja tylko nosic z miejsca na miejsce. Dal jak juz odzyskala sprawnosc byla tak do mnie przywiazana ze brala ze mna prysznic, pod brodzikiem plakala, musialam ja brac ze soba i sadzac na poleczce w brodziku nad glowa, gdzie byla ze mna (a nie moczyla sie).
To bylo pare lat temu, teraz Dal juz jest w stanie przebywac w innym pomieszczeniu niz ja, ale mam wrazenie ze ta kotka tak samo kocha mnie jak ja ja. Potrzebuje mnie po prostu. I jest ze mna z tego powodu a nie jak Jamajka bo ma swoje potrzeby.
Dal tez ma swoje zasady, oczywiscie, np nie znosi byc noszona na raczkach, nie wchodzi na kolana, woli jak siedze na lozku i moze sie polozyc obok. Ale niezaleznie od tego, mam nieustajace wrazenie ze ta kotka mnie kocha i potrzebuje byc ze mna.
A nie jak Jamajka kocha siebie i ma swoje potrzeby ;)
Choc z drugiej strony, jak tak pisze, to mysle ze moze Dal nie urodzila sie taka, tylko ma to zwiazek z jej wypadkiem i jej ratowaniem, wiec moze i nie ma takich kotow...
Psy kochaja bezinteresownie, koty kochaja siebie.
Mam oba gatunki, roznice da sie zauwazyc... Psy sa z nami, zainteresowane nami, skupione na nas, koty sa ze soba, zainteresowane soba, skupione na sobie ;)
Procz Dal, ale Dal jest wyjatkiem...
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon sty 10, 2011 22:25 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze:Megana - a czy Ty tylko wino produkujesz, czy nalewki również :?:

Nalewki również, ale gorzej na razie mi wychodzą niż wina. W konkursach win wszystkie mam medalowe i generalnie ścisła czołówka (że trochę się pochwalę), natomiast w konkursach nalewkowych pętam się w okolicach 10, 12 miejsca.
Stara jestem jak węgiel i co młodsi pewnie zapytają czy za mojej młodości była już elektryczność

Zabiłaś mnie tym określeniem :mrgreen:
Co do kotów, to po prostu są różne, ale szczerze mówiąc, te namolne mnie trochę wkurzają. Taka Celina, powiedzmy. Cały dzień lata za swoimi sprawami, a wieczorem, jak siądę przy kompie i chcę coś napisać, to ma nagłą i nieodpartą potrzebę się pomiziać. Zasłania mi ekran, wije się po klawiaturze, kolana mi drętwieją, no ale jak tu wyrzucić biednego, niedopieszczonego kotecka...?
A taka Sielawka rozkochana jest w Teżecie i najczęściej wyglądają jak nietypowa wersja damy z laptopem i łasiczką. :D

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 11, 2011 23:59 Re: Nemisiowe Okruszki

Megana - wielkie gratulacje i szacun :P Strasznie podziwiam osoby, które potrafią zrobić dobre rzeczy do jedzenia i picia. Trochę czytałam o robieniu nalewek, bo uznałam, że to prostsze i wina zdecydowanie mnie przerastają. Nawet wyprodukowałam jedną (malinową) - gdzieś się szwęda do dziś po szufladach :roll:

A przetwory z warzyw i owoców też robisz :?: Ja kiedyś robiłam konfitury z różnych owoców - boskie doświadczenie... ale nie było odbiorców. Nikt w rodzinie nie jada słodyczy :| Na ten rok mam plan, żeby potestować przetwory warzywne :P Tymczasem postanowiliśmy, że w tym roku w ogródku, będą nie tylko kwiaty, ale też rośliny z owocami.

Jeśli chodzi o koty ... To co napisałyście przypomniało mi jedną sytuację z baaardzo zamierzchłej przeszłości, kiedy po raz pierwszy przeprowadzaliśmy się z kotami do innego mieszkania. Najpierw przewoziliśmy rzeczy, a koty miały pojechać z ostatnią walizką i plecaczkiem - kocice były cztery, w tym dwie skłócone. Kiedy przyjechaliśmy po ostatnie rzeczy - cała banda, nie bacząc na animozje siedziała na walizce, żeby broń boże, o nich nie zapomnieć :roll: Poraziła mnie wtedy myśl, o której najwyraźniej zapomniałam, czytając o kocich miziakach .... że chociaż żaden mój kot tego nie okazuje, każdemu na ludziu zależy tak bardzo, że nawet najwięksi wrogowie skłonni są się pogodzić ... tymczasem :P A poważnie ... po przeprowadzce, konflikty zanikły - uznałam, że to wynik większej powierzchni życiowej. Później przeprowadzaliśmy jeszcze kilka razy - ale zwierzaki już zawsze jechały pierwsze na nowe miejsce :P

Więc może jest tak, że każdy kot jest miły... tylko objawy tej kociej miłości jakoś nam w codziennym pośpiechu umykają :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 12, 2011 0:05 Re: Nemisiowe Okruszki

To musiał być cudny widok :1luvu: Koty razem na walizce :ryk:
i pewnie by powiedziały, jakby mogły "nie zostawiaj nas, weź, będziemy grzeczne"

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sty 13, 2011 10:20 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:To musiał być cudny widok :1luvu: Koty razem na walizce :ryk:
i pewnie by powiedziały, jakby mogły "nie zostawiaj nas, weź, będziemy grzeczne"


Dokładnie :P

Aleśmy dziś wielkiego dzika spotkali na porannym spacerze :roll: Balciś biegał sobie za piłeczka ...i nagle stanął na brzegu łąki jak wryty. Patrzę sobie, a w krzakach coś ciemnego. Myślałam w pierwszej chwili, że dog, nasz wróg. Ciemny kształt się zorientował, że nie jest sam i wypadł z krzaków na łąkę. Tak ryknęłam na Baltiska, że chyba całe osiedle zbudziłam :roll: Ale opłaciło się - nie pobiegł za dzikiem :P Strasznie jestem z niego zadowolona. Bardzo, bardzo. Drako, aktualnie na spacerach trenuje bycie moim cieniem, więc po prostu go przytrzymałam za obróżkę :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 14, 2011 21:56 Re: Nemisiowe Okruszki

Przetwory? Kuszą mnie, ale nie mam czasu. Sporo warzyw suszę, bo my wege i dużo tego zużywamy, ale generalnie zimą królują u nas mrożonki.
Co do nalewek - zapraszam na forum winiarsko-nalewkarskie :D
http://wino.org.pl/forum/

Ja u nas widziałam tylko lisa...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 0:22 Re: Nemisiowe Okruszki

Megana - bardzo, bardzo dziękuję za link :!: Strasznie się zainspirowałam serami. Dziś miałam zasiewać, bo mi się nasiona zamaczają od dłuższego czasu... ale ugrzęzłam na dłużej w kuchni (jutro przyjeżdża, moja mama, żeby pomóc nam ogarnąć zwierzyniec i chciałam zrobić coś dobrego - później ona przejmie gotowanie) :roll: Przy okazji wyprodukowałam sobie serek ricotta. Nie z przepisu na forum winiarskim, bo nie miałam składników... więc serek troszkę oszukany, ale dobry 8) Strasznie mi się podobają fotorelacje - człowiek się nie przeraża, tym co mu w garnkach powstaje :P

Muszę dopaść sąsiadkę od jamnika, puszczanego samopas ... sprawcy wielu ciąż :roll: Wydaje mi się, że wie kto w naszej wsi ma krowę, a więc mleko, do produkcji serów. Oczywiście wie sąsiadka, nie jamnik. Jamnik o imieniu Idefiks :P

Jakbyś znała jakieś stronki o przetworach warzywnych i piwach - proszę, wklej.

A u nas... tak troszkę smutno... Wczoraj dopadły mnie Hamimkowe wspominki - strasznie brakuje mi mojej małej iskierki, maleńkiego kotka, który samą istotą radości życia... I na dodatek Baltek dziś kiepsko się czuje ... nie chciał jeść i bardzo wcześnie poszedł spać ... Mam nadzieję, że zmęczył się zakupami w mieście. Był w lecznicy po karmę weterynaryjną i w sklepie zoologicznym. Kilka skandali wywołał :roll: Ale jakaś (zdecydowanie większa) część mnie nie wierzy, że zmęczenie psychiczne jest powodem nie jedzenia ... Ten pies mnie po prostu zabije :?

A rzeczony jamnik wygląda tak :

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 17:31 Re: Nemisiowe Okruszki

Złapać, cichcem urżnąć jajka i po krzyku...
Oczywiście, najpierw dowiedzieć się o krowę!
Jest strona piwowarów domowych, ale piwo to wyższa szkoła jazdy. Sprawdzę.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 18:37 Re: Nemisiowe Okruszki

Zaczęło sie od kotów i jeży, a kończy na nalewkach, piwie i ... obrzynaniu :strach: Lipeij zmykam :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie sty 16, 2011 20:37 Re: Nemisiowe Okruszki

Oj tam oj tam. :mrgreen:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 16, 2011 23:43 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:Zaczęło sie od kotów i jeży, a kończy na nalewkach, piwie i ... obrzynaniu :strach: Lipeij zmykam :mrgreen:


Oj tam :wink: A poważnie - jamnik jest mniej więcej w wieku Baltka. Od wczesnej młodości jamnik szwędał się po okolicy. Ale fakt, że był mistrzem ucieczek i powinien mieć raczej na imię Houdini. Na początku Państwo jamnikowi byli ogrodzeni jakimś takim, mało solidnym płotkiem. Po sąsiedzkich awanturach (bo Idek, jak każdy młody pies wchodził w szkodę - jeden z bardziej spektakularnych przykładów to przedziurawienie wielkiego, nadymanego basenu 8O ) Pan Jamnikowy zakopał pod płotem betonowe kłody, coby się jamnik nie podkopał. Podkopać się nie podkopał, ale sztachetki poprzegryzał :P I tak trwała nierówna walka do zeszłego lata - kiedy Państwo ogrodzili się baaardzo solidnym płotem, z głęboką i wysoką podmurówką i metalowymi sztachetkami. Płot nie tylko jest solidny, ale i ładny, więc jest na czym oko zawiesić podczas spacerów.

Płot budował się dość długo - bo wiadomo jak to z fachowcami jest :roll: Więc przez dłuższy czas Państwo byli ogrodzeni niczym. Graniczą bezpośrednio z właścicielami doga niemieckiego - największego wroga Drakusia i Balto. Dog jest duży, więc uważa, że jest szefem na naszej ulicy, ale Drako jest ciężki, więc myśli że to on rządzi :wink: Dla Baltka, wrogowie jego rodziny są jego wrogami, więc na widok doga się gotuje. Słowem - ja staram się mimo doga nie przechodzić, bo chłop się wiesza na płocie .... jeszcze mu utknie łapa w sztachetkach i nieszczęście gotowe. Ale Oktaw, jak to facet - czasami ma chyba braki myślenia, albo nadmiar testosteronu :roll: Pięknego, letniego dnia uparł się, że musimy akurat tamtędy iść ... I ja głupia za nim polazłam. Oczywiście dog zawisł na chwilę na płocie ... ale patrzę - zmienił zdanie i przeciska się przez dziurę w siatce, dzielącej go od ogródka Państwa jamnikowych 8O Przelazł... rzucił się na Baltisura, tak, że dzieciaka nie było widać spod szarego cielska 8O Na szczęście w pobliżu był dogowy Pan i rzucił się na pomoc. Dziurę w siatce wygryzł oczywiście jamnik :roll: Bo po przedostaniu się do dogowego ogródka - wyjście na pola miał otwarte. Dziura była nie zabezpieczona - bo przecież nikt się nie spodziewał, że dog przeciśnie się przez jamniczy otwór 8O

Poza ucieczkami (i ciążami) jamnik jest super psem - jest radosny i pojętny ... no słowem fajny z z niego chłop. Jak się tak szwędał, nawet sobie myślałam, że może poprosić wolontariuszki ze schroniska, żeby pomogły mi go ukraść na kilka dni... żeby się Państwo pomartwili. Ale ... Państwo kiedyś wyjechali w zagraniczne wojaże. Poprosili kogoś, żeby doglądał Idka. Osoba chyba opiekę olała.. jamnik stwierdził, że Państwo nie wrócą i zamieszkał i dużej, żółtej suni z budowy. Nie czekał na nich jak wrócili .... oj przykro im było ... Teraz płot solidny jest, Idek wydoroślał i już mu się tak nie chce zwiedzać okolic ... Tylko ta Misia - chyba czuje zew natury ... bo ją widziałam po naszej stronie, bez nadzoru. No i wylewnie witała się z naszymi psami ... Qurczę... a mieli ją wysterylizować ...

Ale mnie Megana pocieszyłaś :roll: Dla mnie wino to kosmos umiejętności ... a Ty piszesz, że piwo to wyższa szkoła jazdy... Troszkę już sobie pogrzebałam w sieci. A może się uda :wink: Serkom natomiast nie odpuszczę. Ja wiem, że czasochłonne ... ale da się zgrać z innymi rzeczami, więc ma większe szanse powodzenia niż piwo.

Koty dziś spały - generalnie .... a my biegaliśmy po ogródku z latarką, bo mama, która do nas dotarła, zostawiła otwarte okno, jak wypuszczała Osamę 8O i nie mogliśmy znaleźć Tosi. Skończyło się dobrze - zaginiona Tosia znalazła się pod swoją ulubioną szafką - kto by wychodził w taką zgniłą pogodę ... Oj nierozsądni ci Duzi ... bardzo, bardzo :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka, pibon i 25 gości