jasdor pisze:Zaczęło sie od kotów i jeży, a kończy na nalewkach, piwie i ... obrzynaniu

Lipeij zmykam

Oj tam

A poważnie - jamnik jest mniej więcej w wieku Baltka. Od wczesnej młodości jamnik szwędał się po okolicy. Ale fakt, że był mistrzem ucieczek i powinien mieć raczej na imię Houdini. Na początku Państwo jamnikowi byli ogrodzeni jakimś takim, mało solidnym płotkiem. Po sąsiedzkich awanturach (bo Idek, jak każdy młody pies wchodził w szkodę - jeden z bardziej spektakularnych przykładów to przedziurawienie wielkiego, nadymanego basenu

) Pan Jamnikowy zakopał pod płotem betonowe kłody, coby się jamnik nie podkopał. Podkopać się nie podkopał, ale sztachetki poprzegryzał

I tak trwała nierówna walka do zeszłego lata - kiedy Państwo ogrodzili się baaardzo solidnym płotem, z głęboką i wysoką podmurówką i metalowymi sztachetkami. Płot nie tylko jest solidny, ale i ładny, więc jest na czym oko zawiesić podczas spacerów.
Płot budował się dość długo - bo wiadomo jak to z fachowcami jest

Więc przez dłuższy czas Państwo byli ogrodzeni niczym. Graniczą bezpośrednio z właścicielami doga niemieckiego - największego wroga Drakusia i Balto. Dog jest duży, więc uważa, że jest szefem na naszej ulicy, ale Drako jest ciężki, więc myśli że to on rządzi

Dla Baltka, wrogowie jego rodziny są jego wrogami, więc na widok doga się gotuje. Słowem - ja staram się mimo doga nie przechodzić, bo chłop się wiesza na płocie .... jeszcze mu utknie łapa w sztachetkach i nieszczęście gotowe. Ale Oktaw, jak to facet - czasami ma chyba braki myślenia, albo nadmiar testosteronu

Pięknego, letniego dnia uparł się, że musimy akurat tamtędy iść ... I ja głupia za nim polazłam. Oczywiście dog zawisł na chwilę na płocie ... ale patrzę - zmienił zdanie i przeciska się przez dziurę w siatce, dzielącej go od ogródka Państwa jamnikowych

Przelazł... rzucił się na Baltisura, tak, że dzieciaka nie było widać spod szarego cielska

Na szczęście w pobliżu był dogowy Pan i rzucił się na pomoc. Dziurę w siatce wygryzł oczywiście jamnik

Bo po przedostaniu się do dogowego ogródka - wyjście na pola miał otwarte. Dziura była nie zabezpieczona - bo przecież nikt się nie spodziewał, że dog przeciśnie się przez jamniczy otwór
Poza ucieczkami (i ciążami) jamnik jest super psem - jest radosny i pojętny ... no słowem fajny z z niego chłop. Jak się tak szwędał, nawet sobie myślałam, że może poprosić wolontariuszki ze schroniska, żeby pomogły mi go ukraść na kilka dni... żeby się Państwo pomartwili. Ale ... Państwo kiedyś wyjechali w zagraniczne wojaże. Poprosili kogoś, żeby doglądał Idka. Osoba chyba opiekę olała.. jamnik stwierdził, że Państwo nie wrócą i zamieszkał i dużej, żółtej suni z budowy. Nie czekał na nich jak wrócili .... oj przykro im było ... Teraz płot solidny jest, Idek wydoroślał i już mu się tak nie chce zwiedzać okolic ... Tylko ta Misia - chyba czuje zew natury ... bo ją widziałam po naszej stronie, bez nadzoru. No i wylewnie witała się z naszymi psami ... Qurczę... a mieli ją wysterylizować ...
Ale mnie
Megana pocieszyłaś

Dla mnie wino to kosmos umiejętności ... a Ty piszesz, że piwo to wyższa szkoła jazdy... Troszkę już sobie pogrzebałam w sieci. A może się uda

Serkom natomiast nie odpuszczę. Ja wiem, że czasochłonne ... ale da się zgrać z innymi rzeczami, więc ma większe szanse powodzenia niż piwo.
Koty dziś spały - generalnie .... a my biegaliśmy po ogródku z latarką, bo mama, która do nas dotarła, zostawiła otwarte okno, jak wypuszczała Osamę

i nie mogliśmy znaleźć Tosi. Skończyło się dobrze - zaginiona Tosia znalazła się pod swoją ulubioną szafką - kto by wychodził w taką zgniłą pogodę ... Oj nierozsądni ci Duzi ... bardzo, bardzo
