gosiaa pisze:No nie mogę, jakie podobieństwo do żbika


No wykapany żbik afrykański (to znaczy tak prawdę mówiąc to nie wiem jak oryginalnie nazywa się to stworzenie. Bo po angielsku żbik to wild cat, a to jest African Wild Cat)

A Książę idzie na dietę

Bo przez weekend mnie nie było i jak Go wczoraj zobaczyłam

no kształtem zaczyna przypominać gruszkę. To znaczy pewnie już przed moim wyjazdem zaczął przypominać ale po powrocie zobaczyłam to w całej okazałości. Jedzenie będzie 3 razy na dobę (ekhm) w ilościach starannie odważonych!
No i mnie kocha kotuniek. Jak przyszłam to wyszedł do mnie lekko chwiejnym krokiem z pokoju brata z którym spał. Małe kaprawe oczka zdradzały wielkie zaspanie, które niestety szybko minęło. A mój pokój

no cóż prawdę mówiąc przypominał pobojowisko. Z relacji wynika, że realnie rzecz ujmując, mój pokój był pobojowiskiem. Najdziwniejsze było, że wyrzucił taką mini, drewnianą konewkę na długopisy. To musiała być jakaś super zabawa!
A poza tym podobno bardzo skumplował się z kumplem mojego brata, który bardzo polubił Księciunia. No i dzięki temu kociasty miał taką ilość zabawy, że podobno padł ziejąc ciężko, a kumpel Mikiego jeszcze mu myszką na patyku machał nad głową.
I Książę daje buziaczki, niestety nie odmieniłam się po nich i dalej jestem żabką. Ale normalnie przyszłam powiedziałam "proszę o buziaka" nadstawiłam policzek i było - "mówisz-masz!"