Od czwartku mieszka z nami pies córki.
Na powitanie Kardamon rozsyczał się na całego: pluł się i pluł, bluzgi chyba leciały niezłe.
Soser stał nad nim spokojnie z łbem zwieszonym, stał i stał, aż w końcu jednym krótkim szczeknięciem "p..... się" skończył temat.
I od tej pory zostali przyjaciółmi.
Rudy nie ominie żadnej okazji, żeby się otrzeć o kundla lub choćby przejść w pobliżu
