
Ciasteczka smakowały wszystkim kotom. Elfince także.
Puszeczka też jej smakowała, wylizała miseczkę.
A ja wymiziałam ją i wygłaskałam.
Elfinka bardzo ładnie wygląda dzięki Anki opiece,
ale na zawsze chyba pozostanie małą koteczką.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Aneczko, bo Twój wet to cudowny człowiek i fachowiec, po prostu skarb. To samo miałam Ci napisać, że czasu trzeba i troszeczkę cierpliwości. Wiesz, że leki zadziałają, tylko że na razie muszą się trochę poprzepychać przez te miesięczne naleciałości. W sumie jak tu nie mieć ataków, jak krew w żuyłach stoi i Charliś jest niedotleniony, nieodżywiony przez krew. Jednak teraz trzymam już tylko kciuki za poprawęAnka pisze:Chwilę rozmawiałam z wetem. To, że wczoraj miał mały atak, to uznał w jakimś stopniu za normalne tak jak i ja. Leki działają stopniowo. Narazie muszę po prostu dbać, żeby Charliń miał jak najmniej niepokojących go sytuacji.
Anka pisze:Wróciłam z pracy. Charlinek patrzy bystro. O, właśnie myje się![]()
Podkład był brudny, więc musiałam go z koszyka wyeksmitować.nie miał żadnych drgawek. Pozwolił sobie ładnie chusteczkami umyć doopinkę i zasypać alantanem.
Chwilę rozmawiałam z wetem. To, że wczoraj miał mały atak, to uznał w jakimś stopniu za normalne tak jak i ja. Leki działają stopniowo. Narazie muszę po prostu dbać, żeby Charliń miał jak najmniej niepokojących go sytuacji.
Bo tak to sobie radzi. Jak chce pić, to sobie wyłazi z koszyczka i wędruje do miseczki, dba o toaletę, je chętnie.O kciuki, ciepłe myśli i ewentyualnie pełne otuchy wpisynadal prosimy
![]()
Gabi ok. Rano zrobiła ładną kupkę.
Izabela pisze:Biedny Czarlis
Czy mozna mu jakos pomoc aby te ataki nie wracaly?
Przeciez na jasiu cale zycie byc nie moze. To wyniszcza organizm a dodatkowo ataki, jesli podobne do padaczkowych, to tez robia spustoszenie w organizmie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 26 gości