Każdy dzień daje większą nadzieję, na razie (tfu! tfu!) nadal ok.
Hestia tę łapkę stawia trochę sztywno (pewnie mięśnie nie do końca dobrze pracują - ona jednak w sumie mało się rusza, no i trochę to kolanko było pocięte) ale ważne, że stawia
Wygnańców odwiedzę jutro. Podobno są pracowici i wcześnie wstają, np. około 3.00
Mogłoby być słoneczko, sfociłabym ich
Dziś byłam na wystawie w Blue City. Ile devonków było, znajomych i nieznajomych
Niektóre z nich widziałam, jak były małymi kociaczkami, a teraz już są dorosłe i piękne...
Na wystawie było m.in. stanowisko fundacji Boksery w Potrzebie. Nabyłam tam kubek z devonkiem, po prostu nie mogłam się oprzeć, jak go zobaczyłam
Podziergałam też na szydełku trochę zabawek na choinkę (wyjątkowo nie bombki

), część jest na razie w fazie półproduktów, trzeba poprzyszywać to i owo, i bedzie piknie
Kochany pamiętniku, na dziś to wszystko, co mam ci do przekazania
Dobranoc, do jutra
