Dziś koty mnie olały - rano nie zauważyły, jak wyjeżdżam, bo opalały się na balkonie, a gdy wróciłam, spały w kupie i uchyliły po jednym oku. Cały dzień były chyba mocno zajęte, sądząc po ilości fruwających kłaków

. No to zdjęć nie mają

.
Za to zimę chyba odwołano!

I w sobotę, i dziś była na działce piękna pogoda i słońce, w domu 18 stopni bez grzania.
Zakwitły m.in. szarotka i sasanka

:
Wyłażą przebiśniegi, które musiałam przykryć liśćmi.
Rododendrony, posadzone w końcu na uporządkowane (w miarę

) miejsce między drzewami trzeba było podlać, bo zbytnio im dogrzewa:
W tamtym roku o tej porze leżał wszędzie śnieg...
Niech tak, jak jest teraz, zostanie do wiosny, a potem niech będzie tylko cieplej. Precz z zimą i śniegiem!
