Maja [*], Gucio [*], nowy rozdział: Luśka i Tygrysek

no właśnie chodzi o stres
dla nich zmiana miejsca to wywalenie świata do góry nogami, nie chciałam dokładać jeszcze i nowego imienia.

Ale fajnie :lol:

Uwielbiam, kiedy koty idą w dwupaku.
Moje koty mają imiona, chociaż trudno mi teraz coś wymyślać, bo już ponad setce kotów jakieś imiona nadawałam.Niemniej jednak, do każdego kota mówię "Misiu" i już. Przypominam sobie fragment jakiegoś programu telewizyjnego sprzed lat. W pociągu jakaś rozszczebiotana dama jedzie z dziewczynką, do której zwraca się "Pusiu" , czy jakoś tam. Któryś z pasażerów pyta od jakiego imienia to zdrobnienie i pada odpowiedź :" Oczywiście, że od Scholastyki" :mrgreen:

Co tam imiona, ważne, że kotki słodkie, kochane, że szczęśliwe i dadzą szczęście swoim Dużym :ok:

Ja sie kocimi imionami za bardzo nie przejmuje, same zwykle przychodza z czasem i na dodatek ewoluuja

Czarna nie reagowala na nic, Biala reagowala na wszystko, wiec tego...

Zreszta jak bralam koty to tylko z Filemonem wiadomo bylo jak go zwali :lol:

Regata pisze:
Maryla pisze:czy one już mają oficjalne imiona?

Mają imiona nadane przez Annę61 - Tygrys i Puszatka. Nie wiemy, czy będziemy zmieniać. Zanim poznaliśmy je osobiście, zanim przywieźliśmy do domu, myśleliśmy o zmianie, ale teraz nie jesteśmy już tego tacy pewni, szczególnie w przypadku Tygrynia, do którego to imię pasuje, i na nie reaguje. Wczoraj obok Pusi pojawiła się Puma (bo skoro Tygrys... ). Imię to ma taką zaletę, że nie różni się bardzo od Pusi, więc może dziewczyna je zaakceptuje. Jeśli nie, zostanie, jak jest. A może Panterka? Albo Tornado

Cóż, bardzo dużo im się w życiu zmieniło, więc nie będziemy robić nic na siłę.

Ja wołałam na Puszatkę zdrobniale Pusia (po mamusi) a na Tygryska zdrobniale Tygisek co zresztą słyszeliście u mnie w domu.

Bardzo cieszę się z szybkich postępów dzieciaczków. :201461

Słodziaki są przekochane.
Wczoraj, jak wróciłam z pracy, to Tygrynio siedział znów pod łóżkiem w sypialni, ale Puszatka kręciła się po pokoju. Wzięłam piórka i zaczęłam się z nią bawić. Z zabawą przeszłyśmy do sypialni, tak by Tygrysek zobaczył. Minutka, dwie i sam do nas dołączył. I już się więcej nie chował.
W nocy wstałam "do dzieci", to chyba się ucieszyły, bo od razu podeszły na mizianie.
Kotki co chwila same podchodzą na mizianie, czują się coraz swobodniej, apetyt dopisuje, urobek w kuwecie przepisowy.
Teraz Tygrynio leży sobie na sofie "w pozie niedbałej", a Puszatka zdążyła w tym czasie że sześć razy obejść pokój, zajrzeć do sypialni i łazienki, wskoczyć na stół, przyjść do mnie na głaski (że trzy razy) , poudeptywać poduszkę, pochrupać jedzonko, wskoczyć na parapet, na komodę, sprawdzić co u brata i to wszystko w 7 minut.
:1luvu:

normalnie wiedziałam, to tak szybko pójdzie :piwa:

przekochane dzieciaki :1luvu:

pozę niedbałą pokaż - uwielbiam jak się zwierzaki bezstresowo po mieszkaniu rozwalają z pozach niedbałych :mrgreen:

Proszę

Dziewczynkę jest bardzo trudno sfotografować, bo jest w ciągłym ruchu. Na widok zainteresowania ludzia leci do niego i ociera się pysiem o telefon :-)