Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 06, 2016 12:01 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze::ryk: :ryk: :ryk:
To już nawet nie spytam, czy są też porosnięte takim fajnym pomarańczowym futrem :ok:


nie :mrgreen: :mrgreen: Choć mam zadatki, każda farba na głowie rudzieje Obrazek

Mnie jest nieustannie zimno :| ZAWSZE pod kocem... inaczej marznę.. ile by nie było na dworze.
W zeszłym roku się przekonałam, że powyżej 35*C jest mi niekomfortowo w nagrzanym mieszkaniu (choć nie na tyle, by włączyć wentylator)

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt maja 06, 2016 12:16 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Też na mnie farby rudzieją i własne włosy też od byle słoneczka.... znaczy własny kolor włosów mam na mysli ;)

Aia pisze:Mnie jest nieustannie zimno :| ZAWSZE pod kocem... inaczej marznę.. ile by nie było na dworze.

O rany, naprawdę? witaj więc, współzmarzlaku :D Ja tak samo... na kołdrze dodatkowy koc, kaloryfer wyłączany dopiero w czerwcu, teraz wlasnie siedzę owinięta dodatkowo bardzo grubym, puchatym szlafrokiem z kapturem na głowie... :? do tego wiecznie zimny nos, dłonie i stopy. A własnie, stopy - mam w domu taki wybór grubych ciepłych skarpet, że mogłabym sklep otworzyć. I nawet latem je noszę. Bo wystarczy, że mi lekko stopy zmarzną, a od razu mam katar.
Porażka ;)

Aia pisze:W zeszłym roku się przekonałam, że powyżej 35*C jest mi niekomfortowo w nagrzanym mieszkaniu (choć nie na tyle, by włączyć wentylator)

Wentylatorom i klimatyzatorom mówię stanowczo nie. Nawet w nagrzanym samochodzie, wolę dyszeć niż się schładzać.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt maja 06, 2016 12:32 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Też na mnie farby rudzieją i własne włosy też od byle słoneczka.... znaczy własny kolor włosów mam na mysli ;)

Aia pisze:Mnie jest nieustannie zimno :| ZAWSZE pod kocem... inaczej marznę.. ile by nie było na dworze.

O rany, naprawdę? witaj więc, współzmarzlaku :D Ja tak samo... na kołdrze dodatkowy koc, kaloryfer wyłączany dopiero w czerwcu, teraz wlasnie siedzę owinięta dodatkowo bardzo grubym, puchatym szlafrokiem z kapturem na głowie... :? do tego wiecznie zimny nos, dłonie i stopy. A własnie, stopy - mam w domu taki wybór grubych ciepłych skarpet, że mogłabym sklep otworzyć. I nawet latem je noszę. Bo wystarczy, że mi lekko stopy zmarzną, a od razu mam katar.
Porażka ;)


Niestety :( Wszystko powyższe, to czytam jak o sobie. Kolejna rzecz, która nie działa poprawnie w moim organizmie, mam popsuty termostat :twisted: :twisted: Jestem zmiennocieplna, jeszcze nie ewoluowałam z płaza :mrgreen: Co się potwierdza w zimie, którą po prostu zawsze próbuje przeczekać, a jakże pod kocem :mrgreen: Teraz też mam nadal wyciągnięty taki gruby, wełniany, radziecki i wczoraj pod nim przesiedziałam cały wieczór. Kaloryfery mam zakręcone, ale to tylko ze skąpstwa, by zaoszczędzić :oops:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt maja 06, 2016 13:03 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Dlatego absolutnie mi pasuje tutejszy klimat pod względem braku zimy. Nie ma sniegu, nie ma mrozu = jest dobrze. Jest owszem zimno, wieje, pada, ale to nie to co niektóre mroźne zimy w Polsce. Zima jest super - na obrazku. I na kilka dni wyjazdu w góry, ale nic więcej ;)

Też zakręcam już kaloryfer ze względu na koszty, ale w swoim katowickim mieszkaniu, gdzie miałam ogrzewanie tanie jak barszcz, nie mialam takich skrupułów...

A w planach mam zrobienie nowego koca. Kupiłam już mega grubą wełenkę w różnych odcieniach niebieskiego i niebawem zabiorę się za robotę. Koc ma być ciepły, przytulny i miękki :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt maja 06, 2016 13:31 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

A ja jestem chyba przeciętniak jeśli chodzi o temperatury :)
I choć nie znoszę czuć zimna, to lekki chłodek jest super.
A Polski klimat uwielbiam! Ze wszystkim! I zimę, i jesień, i mgły, i ponure deszcze.
Uuuuuwielbiam siedzieć pod kocem z zieloną herbatą i czytać książki, w momencie gdy za oknem szaleje deszcz, wiatr, śnieg :)
A śnieg kocham, jest taki czysty, sterylny ;)

Czego nie znoszę, to temperatury powyżej 25 stopni :| Nie cierpię, kiedy mi za gorąco! :| Wolę zmarznąć.

I wydaje mi się, że temperatura w Polsce, a w innym klimacie, to zupełnie inne bajki. Byłam w stanie znieść ok 40 stopni na Florydzie, a w Polsce powyżej 30 duszę się i umieram.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt maja 06, 2016 13:40 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja też lubię wszystkie polskie pory roku, ale na chwilkę. Zwłaszcza zimę, na 2-3 dni. I w terenie, a nie w miescie. Natomiast długa zima, brnięcie w sniegu po drodze do pracy - co to, to nie.
Przejsciowe pory roku, wiosnę i jesień, kocham absolutnie.
A lato to lato - żyje się łatwiej i jest dobrze :)

Tymczasem Stella od kilku dni przeprosiła się z przestawioną starą szafą i już ze 3 razy przyłapałam ją na drzemce na półce. Nie spi tam jak kiedys, całą noc, ale przełamała się na tyle, że CZASEM chwilkę tam poleży. Po jedynych ile, dwóch miesiącach...? :roll:

Szafowe łóżko piętrowe:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt maja 06, 2016 15:17 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

:ryk:
Stella jest fajna z tymi swoimi humorami i foszkami :D
Dobrze, że wybaczyła szafie wędrówkę, bo ta ma taki fajny koci potencjał!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pt maja 06, 2016 16:31 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Oj tak, Stella to istota zmienna i nieprzewidywalna. W przeciwieństwie do stabilnej Ciri, która zawsze jest po prostu sobą, ze Stellą nigdy nic nie wiadomo. Jednego dnia nie umie się odkleić od człowieka, drugiego ucieka na sam nasz widok. Ot, jakas klepka w głowie nagle przeskakuje i mamy zmianę osobowosci o 180 stopni :D
Szafa aktualnie jest tolerowana, ale kto wie na jak długo ;)

A tu sesja ogonkowa Ciri. Pisałam kiedys, że jej ogon jest wyjątkowo zwrotny i ruchliwy i często kładzie go wzdłuż pleców. Tu kilka przykładów mobilnosci ogonowej:

Obrazek
Trochę zakręcony ;)

Tak często go wygina, zwłaszcza na drapaku i jak się przeciąga:
Obrazek

A potem zawsze kładzie go wzdłuż pleców. Tutaj końcówka jest trochę zasłonięta grzbietem, ale zazwyczaj koniuszek ogona dotyka szyi, a całosć leży prosto wzdłuż kręgosłupa:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt maja 06, 2016 18:42 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Hej witam w klubie zmarzluchow :) też kocham ciepło i kocyk. Siedzę właśnie obadulona kocem :)

Mloda ma cudny ten ogonek nie spotkałam się jeszcze z takim czymś
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pt maja 06, 2016 18:44 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Jaki mądry ogonek :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Pt maja 06, 2016 18:59 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Nie mogę sobie przypomnieć, czy któryś z kotów u mnie tak robił... więc prawdopodobnie nie :wink: Rzeczywiście fajny ten ogonek joginki :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM


Post » Pt maja 06, 2016 20:36 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Super ta szafa! Nie rozumiem tych kotow. To byłby mój ulubiony mebel do spania w :D

A ogonek pierwsza liga 8) Tosia ma bardzo króciutki i trochę ubolewam ;) kocie ogonki, zwłaszcza zwinięte w precelki uwielbiam <3

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt maja 06, 2016 21:03 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

U mnie tak robi ... no kto ? No Majka , klonik Ciri :twisted:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt maja 06, 2016 21:34 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja tez nie widziałam przedtem u kota takiego ruchomego ogona, kojarzy mi się z psami - typu mopsy itp. Taki do zwijania w precelek :D
Wynalazłam w odmętach internetu, że jest jakas rasa kota w USA, u której to jest typowe. Czyli jest takich cudaków więcej ;)

barbarados pisze:U mnie tak robi ... no kto ? No Majka , klonik Ciri :twisted:

No patrz, może to jakies sprzężone dziedziczenie genów - pingwinowatosć idzie w parze z ruchliwoscią ogona ;)

A szafa była kiedys ukochanym miejscem Stelli do snu. No ale potem bezczelnie ją opróżniłam z ubrań i przestawiłam w inny kąt pokoju. I się przestała podobać ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka, Paula05 i 156 gości