Wszystkie koty jamnika Melona VII- o żeż MIAUWA!!!

ab. pisze:Nie mogłam się powstrzymać
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/imag ... BZZ7jVhYQg

ab. - kocham Cię :mrgreen:

Hulaj dusza piekła nie ma - czyli, że :" my same jesteśmy na wątku tym "
oraz chwilowo :wink:

nie ma szans , że Neigh lub Kotkins nas zabiją.
:mrgreen:

Co do Amelki i Persony byłabym ostrożna w osądach ...

kotkins pisze:Kotkins sam w sobie nie jest jakimś monstrum w sensie grubości (choć o chudości mowy nie ma) ale łydki ma niestety kłopotliwe. W sensie zakupów kozaczkowych. Kozaki i staniki są moim przekleństwem...obydwa lubię.
Kozaczki BARDZIEJ.

Moim zdaniem Kotkins może nosić łapcie lipowe, onuce czy cokolwiek, i tak się nie zauważy. Albowiem najpierw się dostrzega ten walor, który Kotkins ma nieco poniżej szyi, a potem to się już jest zajętym konwersacją, ciekawą, tudzież dowcipną, po czym z Kotkinsa się pamięta jeno popiersie (znaczy: twarz i biust) i cechy niefizyczne :twisted:

Wiecie tak wygląda gangrena. Od stopy cukrzycowej. I powiem Wam jedno : cieszcie się ,że tego nie czujecie. Ten człowiek gnije za życia. Amputować to trzeba.
Jak się wchodziło na oddział "stóp" czyli dermatologię w jednym z poznańskich szpitali to TEN zapach czyhał już przy windzie.
Poszłam tam na zajęcia JEDEN raz.
Potem "zachorowałam" i zaliczenie zdobyłam na dermatologii dziecięcej.
Zapachy są najgorsze.
Nie wytrzymałam...

I nie ma się absolutnie czym zachwycać Moniko i ab.
To jest potworne.

Kotkinsowe dobra znikną niebawem jak sen złoty Floxanno...a wtedy pojawią się nogi! :mrgreen:

Kotkinsie, odbierz pw pliiiiiz!!! :crying:

Sama odbierz odpowiedź...("sam jesteś sowa pomyślał Kloss...")

Dzięki!!!

Besss prszesadysmu proszem!!!

ja pitolę

ta noga mnie poskładała....
Kotkinsiu, serio, takie nóżki przy cukrzycy?
czytałam ostatnio, że się chętniej w szpitalach amputuje takie nogi, zamiast zawczasu leczyć cukrzycę :/, bo więcej kasiory kosztuje leczenie tej choroby, niż amputacja :/

Co do nóg i nielegalnych porad na forum ;-)

Kurczę, oderwał mi się paznokieć u nogi. Wg mnie to uraz mechaniczny - przykra konsekwencja miłego dnia na zakupach. Buty zawsze wydawały się wygodne, a tu takie coś.
Znaczy tak 3/4 się oderwało, kawałek jeszcze się trzyma. Nie wiecie, czy lepiej go tak zostawić, czy oderwać? Bo tak się zastanawiam, czy leźć do dermatologa (a może ortopedy raczej), czy poczekać, aż "samo się" zrobi (tzn. stary odpadnie lub urośnie na tyle, by obciąć, a nowy urośnie piękny i normalny).

I żeby nie było tak błe, to zmienię temat na bardziej miły - jeszcze coś dla wnusi (albo swojej przyjemności pod pretekstem) http://www.pakamera.pl/zabawki-misie-i- ... 934998.htm
http://www.pakamera.pl/pokoj-dziecka-ko ... 904519.htm

Bardzo bardzo dawno temu udzielałam się na pewnym forum ( nie zwierzęcym wyobraźcie sobie ). Ludzie się tam chętnie fotkami wymieniali, co by wiedzieć z kim sobie radośnie pisza.......
Ja się nie wymieniałam. Mowy nie było.........Razu pewnego na jakimś zlocie ktoś mi podstępnie fotkę cyknął........Ludzie kochane - się po pewnym czasie dowiedziałam za jaką kasę to chodziło pokątnie. Bo KAŻDY chciał zobaczyć jak ONA wygląda. Musi być monstrum jakoweś skoro tak się tym kryje......

Powiem Wam szczerze, że się zastanawiałam, czy sama mam nie kupić, zeby zobaczyć jak wyszłam:-)

Jak chcecie to możemy zrobić bazarek:-) zrzuta na nogi, kasa na koty - nawet Wam mogę tę cześć ciała na obcasach obfocić........Ludzie handluję własnym ciałem:-) ihhihihihihi

Koteczekanusi - porady jako takiej nie udzielę, ale mogę się podzielić doświadczeniem. Miałam kiedyś podobny problem z paznukciem po rabnięciu obutą nogą w jakiś kamulec, duuuży kamulec. W pewnym momencie pazurek sam oddzielił się od palca, po jakimś czasie bezproblemowo wyrósł sobie nowy. Nic nie robiłam, nigdzie nie łaziłam.
Ale zastrzegam się - nie mówię, że u ciebie będzie tak samo!

Innym razem przyfasoliłam paluchem w inny głaz, paznokieć co prawda przybrał barwy tęczy, ale rósł sobie spokojnie dalej.

Poszłam spać jak ostatnia świnia - i nie czytałam. Dopiero teraz... :cry:

Kotkins - ja wiem jak wygląda stopa cukrzycowa, mój śp. ojciec miał nogę amputowaną pod kolanem.
Bardzo Cię przepraszam - wczorajsza głupawka nie miała iść w takim kierunku.
Przepraszam Cię jeśli wywołało to u Ciebie takie skojarzenia.

Dziewczyny - Neigh :oops:

i Kotkins

!
Gniewacie się za te żarty ?

EDIT : dopiszę ----

że ja ździebko ślepa jestem i bez okularów wczoraj ( nie powiększałam zdjęcia ) mi to wyglądało na
kurzą stopkę brudną.

Nie gniewamy się ino śpimy w nocy!

Ania- ja zrobiłam coś w tym stylu latem, walnęłam o kanapę. Się sporo oderwało a tu upały i trza w klapeczkach chodzić.
Uratowała mnie znajoma kosmetyczka, zrobiła mi paznokieć tzn-dokleiła.
Wyglądało całkiem cool, jak własny pomalowany i w ogóle.
Teraz, zimą jeśli da się odciąć i nie powoduje to bólu, krwawienia itp- usunęłabym. Najwyżej do kozaczków zaklejałabym delikatnie plastrem z gazą.
Jesli boli albo się nie da z innych względów- musisz iść do chirurga, do zwykłego ambulatorium.
Nie przyrośnie, bądź pewna.
3/4 powinno do lata odrosnąć estetycznie.
Jeśli nie-dokleisz.

KotkaWodna pisze:ja pitolę
ta noga mnie poskładała....
Kotkinsiu, serio, takie nóżki przy cukrzycy?
czytałam ostatnio, że się chętniej w szpitalach amputuje takie nogi, zamiast zawczasu leczyć cukrzycę :/, bo więcej kasiory kosztuje leczenie tej choroby, niż amputacja :/

Taka stopa to już objaw bardzo zaawansowanej cukrzycy i nawet przy leczeniu niestety się robi, zwłaszcza starszym osobom, które zapominają brać leki :/
U mnie w rodzinie połowa cukrzycy, mamy przypadek z jedną "stopą", dwa razy operowaną, raz tylko palce potem cała stopa. Przy czym druga operacja była konieczna nawet mimo tego, że ta starsza już osoba brała leki regularnie, pod opieką lekarza i pielęgniarki, w domu opieki.

Więc niestety to leczenie po prostu słabo pomaga niektórym przypadkom.

Wszystkie koty jamnika Melona VII- o żeż MIAUWA!!!

Kto przegląda forum