Mam do Was pytanie, jako do bardziej doświadczonych kociarzy. Zauważyłam wczoraj przy okazji wyczesywania Malagi, że na prawej tylnej łapie pojawił mu się w sierści łysy placuszek. Zastanawiam się skąd się mógł tam wziąć i czy to może być coś poważnego? Osobiście skłaniam się ku opcji, że starł sobie tamto miejsce od ciągłego biegania i skakania, bo na zakrętach "hamuje" tylnymi łapami, skacze czasem z wysoka, więc mógł się poobcierać... Ale sama nie wiem.
Na wszelki wypadek zrobiłam zdjęcia, ale przepraszam za nie najlepszą jakość, bo nie chciał się tą stopą chwalić - w końcu to kot idealny.
Wygląda to tak:

I w większym przybliżeniu:

Żadnego strupka czy rany nie ma, po prostu sama skóra, dziura w sierści. Zdarzało się to u Waszych kotów?
Podejrzewam, że mu to już nie zarośnie, bo ma też taki mały łysy placuszek na jednym z boków przy udzie - ale ten miał już odkąd sięgam pamięcią i tam był strupek, który potem odpadł. No i sierść tam już nie narosła, a minęło przecież tyle miesięcy.