Wyobraźcie sobie, że pomogło. Jedzenie stoi.
I jeszcze jedna historyjka. Mam ogromne kłopoty z Babunią, która niczego nie chce jeść poza wieprzowymi nerkami. Tak ją przyzwyczaiła do tych nerek sąsiadka, która karmiła okoliczne koty każdego poranka, od wielu lat.
Babunia miała niezbyt dobre wyniki krwi, m.in. za dużo białka, chciałam więc wykluczyć z diety te nieszczęsne nerki. Ona nawet nie chce jeść ani surowego indyka, kurczaka, serc, wątróbek kurzych, gotowanej ryby, karmy mokrej typu Felix, Gourmet, Animonda, Whiskas, Schmussy i wszelkie inne. Wpadłam więc na pomysł kupienia Kite-Kata, bo tym karmiłam kiedyś uliczne koty, m.in i ją, jeśli oczywiście przychodziła do mnie i nie była za bardzo najedzona tymi nerkami.
I wyobraźcie sobie, że moja kochana Babunia zjada tego Kite-Kata a mnie ulżyło, bo myślałam że albo będę musiała ją wykończyć zdrowotnie tymi nerkami, albo zagłodzę ją na śmierć.
Babunia zjada jeszcze suche w niewielkich ilościach, bo ponoć zęby ma w nie najlepszej kondycji.
O żadnych zabiegach jeszcze nie może być mowy, jest zbyt dzika i niemożliwa do złapania celem zawiezienia jej do lekarza




