W pracy nawał,w domu sajgon-ja zwariuję z tymi maluchami-rano sprzątane, po południu masakraaaaa!
Z półki w biurku wywalone wszystko na podłogę, rozsypane spinacze, kartki-sklerotyczki podarte, pendrivy pod kanapą no i oczywiscie wszędzie żwirek, bo malce bawiły sie w kuwecie-zapasy sobie urządzają

Podłoga zamazana, bo któryś diabełek wylał wodę, którą nieopatrznie zostawiłam w szklance na stoliku-szklanaka cała, a podłoga też cała-w kocich śladkach i slizgach.
Buziaki wielkie dla wszystkich!


