Z frontu żwirkowego :W lecznicy w jedną stronę - żwirku nie ma. W drugą - pani wet, nie nowicjuszka, nie, w ogóle nie wiedziała o czym mówię...

Gdyby ręce rzeczywiście tak opadały jak to się mówi, to już by mi się wlokły z kilometr za mną
Nie wiem czy sikanie na tle nerwowym nie jest gorszą opcją

Znaczyłaby ona, że nie mogę sobie robić co mi się podoba, tylko mam uważać, czy koty to tolerują... przekichane. Poprzednią opiekunkę Morela znała od kocięctwa, praktycznie od urodzenia [urodziła się na ich balkonie] i cokolwiek by mówić, to nigdy nie było problemu tego typu.
Ja gwałtownie poszukuję tych resztek, o których pisze Alienor, za każdym razem jak widzę tu czy na fb jakiegoś psiaka w dramatycznej sytuacji. [Koty zostały wykluczone przez Morelę] Ale musze je znajdować, bo do wszystkich zastrzeżeń jak kasa, noszenie ewentualne, koty itp. dochodzi najważniejszy, ktory wyklucza nawet dt - wyjeżdżam przynajmniej 2 x na miesiąc. Niechby tylko na 2/3 dnia - nie ma nikogo kto wyprowadzi psa.
Mam znajomych , którzy mówią - jak wzięłaś to się martw...
Alienor, wspóczuję. Tego rodzaju kłopoty potrafia człowieka uwiązać kompletnie i ograniczyć. Ale widać po Twoich aktywnościach, że łatwo z Toba nie mają
