Jest dogrzewana - normalny termoforek + rano duża szklana butelka w kartonie (ma łóżeczko w małym kartoniku, który jest w większym kartonie) - niestety malutka rano zostaje na 4h..

- mimo kombinacji do pracy iść trzeba... Mnie nie ma cały dzień, mama pracuje 3,5h, i nie może wziąć kociaka z sobą (labolatorium analityczne - mama pobiera krew)...
apetyt dopisuje - zjada na raz ok 9-10ml co 2-3h - jak się obudzi... Łącznie na dzień idzie ok 80ml...
Co do mleka - pije mleko dla kociąt bearhare (chyba tak się to pisze, nie mogę sprawdzić pisowni, jestem w pociągu...), z domieszką conva (zammiast 1/4 mleka jest conv), z buteleczki...
Zauważyłyśmy ostatnio, że chyba dziąsełka swędzą.... Najpierw oije mleko a potem „gryzie” smoczek...
Jest „oazą cierpliwości”- jak coś chce to drze się na całe gardło, jak się coś nie podoba (np leżenie na pleckach...) podobnie, biega, wyłazi z kartonika, drapie, wspina się, dużo sika (sama też - jak się budzi to zazwyczaj jest usikana... będzie chyba spała na pieluszce) jest bardzo ruchliwa i przekochana... Acha, po jedzeniu wtulona w jakieś zagłębienie ludzkiego ciała mruczy głośniej od burych... Ale próba wzięcia i np ułożenia w ciepłym kartoniku skutkuje koncertem....
w nocy nastawiamy budzik, żeby nim się obudzi mieć zagrzane mleko, itp.. Ale dzisiaj drugi raz się obudziła wcześniej - urządziła taki koncert, że sąsiadów chyba też obudziła....
oczek jeszcze nie otwiera, ale są mniej zaciśnięte niż były...
a wieczorem znowu ważenie....

A teraz do pracy - już prawie jestem, choć coraz bardziej niewyspana....