Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 17, 2007 21:35

Caty - pisz, pisz, pisz <ikonka błagająca na kolanach>

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 17, 2007 22:45

Dziś pierwszy raz czekałam na kolejny odcinek. Bo "Pamiętnik Babuni", a potem "Mole" odkryłam nie tak dawno i wciąż czytałam, czytałam, oczy mi wilgotniały, łzy biegły po policzkach i było mi dobrze. Tak spokojnie.
Dziękuję Caty za te chwile spokoju, bardzo mi są ostatnio potrzebne.
Kłaniam się nisko, a wszystkich na forum serdecznie pozdrawiam :!:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro lip 18, 2007 6:27

Caty wiem że sie powtarzam :lol:
Dziekuję Ci za Bajki ,one leczą tak bardzo leczą serce :1luvu:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro lip 18, 2007 6:27

no to może...jeszcze morze...tak na upał - bo mój termometr od rawna pokazuje 27 stopni...

Ostatni kawałek łamigłówki



Z głową pełną szumu morza, na nieco chwiejnych łapach stanąłem na plaży. Dokoła walały się połamane muszelki, rozbite skrzynki , drobne, wypolerowane przez fale patyczki. Omijając mokre ptasie pióra przeszedłem parę kroków w stronę pomostu. Śmieci wyrzucone przez morze przyniosły ze sobą tyle ciekawych zapachów !
Niebawem jednak zauważyłem, że skarby wyrzucone przez morze zwabiły na brzeg nie tylko mnie – pomiędzy gałęziami, skrzynkami, piórami krążyło kilka osób dokładnie je przetrząsając.
A na pomoście – na samym jego krańcu – siedziała najprawdziwsza na świecie syrena. Syrena miała długie jasne włosy i dotykała stopami wznoszących się ku pomostowi fal.
Stąpając najciszej jak umiałem wszedłem na pomost i usiadłem obok.
- Ojej ! – zawołała. – Kotek ?
Zamruczałem cichutko. Syrena była tak zaskoczona, jak gdyby nigdy w życiu nie widziała prawdziwego kota.
Dotknęła mojego futra, podrapała mnie w policzek tak, że nastroszyła moje wspaniałe wąsy.
- Zbieram bursztyn – powiedziała i z kieszeni bluzki wyjęła nieduży kamyk. Podniosła go do góry i kamyk zalśnił żółtym blaskiem.
Zaraz, zaraz, przypomniałem sobie, przecież widziałem tam, między patykami taki sam...może nawet większy.
Trąciłem ją nosem i z uniesionym jak proporzec ogonem pobiegłem na plażę.
Kamyk leżał dokładnie w tym samym miejscu, gdzie go znalazłem. Zamiauczałem głośno a syrena wstała z pomostu i poszła w moją stronę.
A kiedy schyliła się nade mną i zobaczyła bursztyn jej niebieskie oczy zrobiły się okrągłe ze zdumienia.
- Najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek znalazłam ! – zawołała. – To znaczy ...ty go znalazłeś, prawda ?
Otarłem się o jej nogi.
- Gdybyś był moim kotem – powiedziała – dałabym ci na imię Jantar.
Jantar...ach tak, znałem tą nazwę – Dziadek nigdy nie używał słowa „bursztyn” opowiadając mi i Wnukowi o skarbach, jakie kryje w sobie morze.
Pobiegłem w stronę kutra, gdzie Dexter i Smarkacz pochłaniali śniadanie.
Skondensowane mleko , którego puszkę znalazł na plaży ojciec rybaka smakowało doskonale – zarówno nam jak i ludziom.
Kolejny dzień rozpoczął się od najprawdziwszej uczty ! Po posiłku podzieliłem się z Dexterem i Smarkaczem nowinami na temat mojego Dziadka.
- No cóż – Dexter przeciągnął się smacznie – teraz tylko trzeba znalezć szpital...
To wiedziałem i ja, natomiast żaden z nas – ani ja, ani Tetryk ani Smarkacz nie wiedzieliśmy, jak to zrobić.
- Najprościej – powiedział Smarkacz - byłoby odwiedzić twoje ciotki....gdyby nie śmierdziały tak okropnie tym białym...
- Albo pójść do domu doktora – dorzucił Dexter.
Jednak doktor, o czym wiedziałem dobrze, od dłuższego czasu nie pracował, dlatego miał czas przesiadywać godzinami grając w szachy z moim Dziadkiem, lub czytać Wergilego w oryginale...
- Chłopaki, do zobaczenia na kolacji – zawołał za nami rybak, gdy gęsiego pomaszerowaliśmy w stronę wydm.
Dexter oblizał się znacząco i trochę się żachnął, gdy stwierdziłem, że doskonale radzi sobie bez Babci.
- Nigdy nie mówiłem, że to ja sobie bez niej nie poradzę, raczej na odwrót....- wykręcił się sprytnie.
Zbyłem jego uwagę taktownym milczeniem ale zacząłem zastanawiać się, jak to właściwie było ze mną i z Dziadkiem – kto kogo bardziej potrzebował. Kiedy weszliśmy do parku odpowiedz miałem gotową – ja i Dziadek potrzebowaliśmy się nawzajem. On dawał mi ciepły kąt, fotel, wieczorne pogawędki, a ja – jak przystało na prawdziwego kota – tworzyłem jego Dom. Wypełniałem mruczeniem długie jesienne wieczory, gdy o okna bębnił ulewny deszcz, a po ogrodzie snuły się szare, lepkie i wilgotne mgły, siedząc przy kominku w zimowe popołudnia przypominałem, że wkrótce nadejdą święta – a Dziadek po prostu był.
I mając głowę zaprzątniętą wspomnieniami wpadłem prosto na przywódcę Parkowego Gangu.
- Oj, co za spotkanie....- wycedził przez zęby brudnobiały kocur. – Jaki pech...tak mi przykro...
Uniósł łapę, aby trzepnąć mnie w ucho ale zwinnie odskoczyłem na bok.
W trakcie tułaczki po mieście ubyło mi parę kilogramów i czułem się lżejszy i młodszy, a co za tym idzie poruszałem się szybciej i energiczniej.
- Faktycznie przykro – prychnąłem. – Wzrok już nie ten ? – dodałem z udawaną troską.
Nad moją głową coś poruszyło się. Nie wiem jak i kiedy Dexter zdołał wydrapać się na rozłożystą lipę , a tuż obok niego siedział Smarkacz.
Zza pleców przywódcy wyjrzały dwa pyski z potarganymi uszami.
- No cóż...- wycedził przez zęby przywódca. – Jeśli nalegasz, przedstawię ci moje okulary...
Dwa łobuzy postąpiły krok do przodu.
Błyskawicznie oceniłem swoje szanse –Parkowy Gang znajdował się dokładnie pomiędzy mną a lipą i wszystko wskazywało na to, że będę musiał stanąć do konfrontacji, co nie za bardzo mi się uśmiechało, nie przywykłem bowiem do metod siłowych, jak to zwykle bywa w przypadku filozofów.
Vivere est militare, pomyślałem z goryczą i niby od niechcenia, pokazałem pazury. Przyznać musze, że regularnie przycinane i pielęgnowane prezentowały się bardzo okazale.
Ale w dalszym ciągu byłem jeden – a ich było trzech.
Z żalem skonstatowałem, ż e o ile Tetryk w każdej patowej sytuacji umiał znalezć sobie wygodny fotel, to Smarkacz mógłby...
Właśnie. Na konarze nie było Smarkacza, zniknął jak kamfora. Parkowy Gang i ja powoli zbliżaliśmy się do siebie mierząc się wzrokiem.
- Witam, witam – za moimi plecami rozległ się głęboki głos i trójka łobuzów stanęła jak wryta. Na ziemię padł cień tak wielki, że – co muszę przyznać ze wstydem – bałem się obejrzeć aby sprawdzić kim był ten, który go rzucił.
Przywódca spiesznie wycofał się w pobliże lipy, jednym susem wyskoczył na konar i zaraz spadł na ziemię trafiony celną łapą Dextera.
Za moimi plecami rozległ się chichot Smarkacza.
Odwróciłem się dopiero wtedy, gdy po Parkowym Gangu pozostała tylko smuga smrodu.
Olbrzymi psi łeb z nitką śliny zwisająca z dolnej wargi uśmiechał się do mnie dobrodusznie.
- Przepraszam – powiedział Smarkacz, - że nie było czasu na prezentacje, ale sytuacja była dość napięta.
Psisko wytarło pysk o trawę i uprzejmie pozwoliło sobie obwąchać nos. Dokonawszy wzajemnej prezentacji usiedliśmy pod drzewem , z którego dość niechętnie zlazł Dexter.
- Mamy pewien układ – rzekł Smarkacz kładąc się tuz obok psa. – Ale o tym opowiem wam kiedy indziej.
Oficjalna rozmowa wkrótce przerodziła się w przyjacielską pogawędkę. Pies wysłuchał naszej opowieści, z niedowierzaniem pokręcił łbem, gdy doszedłem do nocy na morzu, a kiedy doszedłem do informacji o szpitalu zerwał się na równe nogi tak gwałtownie, że Dexter ponownie znalazł się na konarze lipy.
- Nie ma nic prostszego – oświadczył pies. – Mój kuzyn ze strony brata mego wuja pracuje w szpitalu jako stróż.
Ostatni kawałek łamigłówki wskoczył na swoje miejsce.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro lip 18, 2007 6:37

Dobry początek upalnego dnia. Tylko teraz muszę nadrobić wszystkie odcinki wstecz ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro lip 18, 2007 7:10

:) Super ! Dzięki Caty. Aż lepiej i radośniej. Mam nadzieję, że ta lipa własnie zakwitła - bo czułam jej zapach i szum pszczół zbierających nektar.
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 18, 2007 8:00

Oj jak fajnie :D Dzień dopiero się zaczął, a Bajusia już jest :!:

Miło zacząć dzień od kolejnego odcinka :lol: :lol: :lol:

Od razu więcej energii do działania :roll:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro lip 18, 2007 8:08

To się nazywa dobry początek dnia :D caty, jesteś :aniolek:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 18, 2007 11:10

...a to dzięki pewnej osobie, która pomogła mi doprowadzić oczy do porządku...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro lip 18, 2007 11:50 Był listonosz, czyli...

Caty! Jestem wniebowzięta, dzisiaj jest dzień na TAK: są książki, jest Bajka, jest ochłodzenie (to też Twoje czary?).
Wysłałam Ci PW i meila - proszę odbierz.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Śro lip 18, 2007 12:28

Pytanie do Czytającyh - tako mi się widzi, że w każdym thrillerze - nawet, jeśli jest typowo męski - powinna pojawić się kobieta...tfu, koteczka ...chcecie koteczkę ?
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro lip 18, 2007 12:43

Jasne, ja chcę, byleby tylko to nie była słodka idiotka, a kocica z jajami :wink: (z charakteru, nie mylić z rozpłodową!)
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro lip 18, 2007 12:44

caty pisze:Pytanie do Czytającyh - tako mi się widzi, że w każdym thrillerze - nawet, jeśli jest typowo męski - powinna pojawić się kobieta...tfu, koteczka ...chcecie koteczkę ?


pewnie, że chcemy..
to znaczy nie wiem jak reszta.. :oops: ja bym chciała.. :D
troszkę pieprzu nie zaszkodzi.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lip 18, 2007 12:58

Nordstjerna pisze:Jasne, ja chcę, byleby tylko to nie była słodka idiotka, a kocica z jajami :wink: (z charakteru, nie mylić z rozpłodową!)


jasssne...będzie koteczka z charakterkiem.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro lip 18, 2007 13:02 Re: Był listonosz, czyli...

graszka_gn pisze:Caty! Jestem wniebowzięta, dzisiaj jest dzień na TAK: są książki, jest Bajka, jest ochłodzenie (to też Twoje czary?).
Wysłałam Ci PW i meila - proszę odbierz.


Podpisuję się obiema rękami i szesnastoma kocimi łapkami pod tym co napisała Graszka :lol: U mnie też był przed chwilą listonosz, przyniósł "Pamiętniki" dla mnie i moich przyjaciół. Każda dedykacja inna, przy ich czytaniu również zakręciły mi się łezki :D :D :D
A maila napiszę wieczorem, na spokojnie :roll:

Dziękuję Caty
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości