W nocy miał szansę naćpać się tylko Orijenem

. Ta karma jest jadalna, gdy nic innego nie ma w miskach. Zostawiam im na noc, wychodząc z założenia, że głodne koty jedzą wszystko

. I faktycznie, nawet Moher, gdy sądzi, że nie widzę, cedzi te chrupki przez zęby (co prawda ze strasznym obrzydzeniem na pysku).
Sybirek znalazł sposób na pognębienie Trykota. Wskakuje do swojej książkowej dziury i patrzy z góry. Trykot siedzi na stole i się wkurza, bo ma kłopoty ze wskoczeniem tam.
W końcu Sibi zszedł, a Trykot miauczał przeciągle, przymierzał się do skoku, ale nie mógł się zdecydować. Zachęcony przez mnie skoczył - musiałam nieco podtrzymać dupkę, ale się udało.
No, w końcu tu jestem!
Ale ta kocia małpa czasami wskakuje wyżej
. Jak się tam dostać? Na przewieszkę się nie da
.
Sybirek po zejściu Trykota natychmiast wskoczył z powrotem, z oburzeniem wąchając zapach intruza w swojej osobistej dziurze.
Teraz Trykot, gdy tylko sobie przypomni, przymierza się do skoku, miaucząc żałośnie. Ram pomogłam i wystarczy - teraz niech ćwiczy sam

.