Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 08, 2008 15:49

Dziś same kłody pod nogi: nie ma weta, który operowal Pipinkę, nie udało mi się załatwić żadnego transportu ani wizyty domowej. Do tego nieczynny bankomat. Udało mi się porozmawiać przez komórkę z wetem Pipinki: kazał zwiększyć dawkę antybiotyku i powiedział, że dobrze byłoby oczyścić ranę.

Ja najpierw robiłam jej okłady z ciepłego rivanolu, zeszła ogromna ilość ropy, i ciągle się sączyła. Jednak gdy na chwilę przestałam, rana bardzo napuchła i stwardniała, znów wyczuwało się mnóstwo ropy.
Zaparzyłam więc bakę lancetowatą, którą ostatnio na wszelki wypadek kupiłam, pamiętając, jak cudownie goiła rany u moich kotów, w tym paskudne i ropiejące - i cały czas robię jej z niej okłady. Wet nie ma nic przeciwko.
Rana wygląda dużo lepiej, ropy prawie już nie widać. Pipinka ma duży apetyt, nie gorączkuje. Pogodziła się z kołnierzem - teraz mruczy, gdy jej go zakładam 8O i mruczała też przy mierzeniu temperatury :).

W razie czego na jutro mam załatwiony transport do lecznicy. Byłam w aptece, która na szczęście ma terminal i dokupiłam jeszcze bandaży, watę, rivanol, babkę oraz propolis w tabletkach, który chcę jej dać wspomagająco.

Lidko, dziękuję za troskę o Pipinkę i pomoc, w tym finansową :aniolek:
Jano :1luvu:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob mar 08, 2008 16:35

Dobrze, ze juz troszke lepiej. Teraz tylko, zeby czegos nie przegapic.
Ja Szeryfkowi zrobilam taka ponczoche kiedy mial rane.
Obrazek Obrazek
a rana byla taka, miala średnice powyzej 5 cm i byla we wrednym miejscu, bo pod pache, ale pod ta ponczocha opatrunek nawijzajacy ladnie sie trzymal.
Obrazek
Nakladalo sie to tez dobrze, bo rajtki byly takie bawelniane

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob mar 08, 2008 19:13

Jolu, co u Was?
Poprawilo sie mam nadzieje

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob mar 08, 2008 21:55

Jolu ja się do Ciebie odezwę jutro , muszę jeszcze popracować koncepcyjnie :)

Stale i ciepło o Was myślę , :ok: non stop

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 08, 2008 23:11

Lidka pisze:Jolu, co u Was?
Poprawilo sie mam nadzieje


Raczej bez zmian, Lidko, szczególnie jeśli chodzi o wygląd rany i samopoczucie Pipinki. Napędziła mi strachu, bo miała jakieś ni to skurcze, ni to dreszcze przebiegające przez ciało. Obserwowałam ją parę godzin, zastanawiając się, czy wet dał jej zastrzyk przeciw tężcowi... Gdy kładałam na niej rękę, by wyczuć, co to jest, cała Pipinka dostawała wibracji od mruczenia - i tak kończyło się badanie :|

Być może to z zimna było, mimo że leżała na legowisku przy kaloryferze (co daje pojęcie, jak u mnie grzeją). Jak tylko się na to legowisko wysikała :? przeniosłam ją na łóżko i przykryłam polarem. To było gdzieś koło 17 - leży tak do teraz, nawet nie zmieniając pozycji. Ale minę ma szczęśliwą, mruczy, ziewa, przeciąga się - więc chyba z nią wszystko w porządku. Ona po prostu tak kocha łóżko...

Lidko, świetnie wyszedł Ci ten kaftanik dla Szeryfa. Nie tylko w tym przypadku podziwiam Twoją pomysłowość i zdolności manualne.
My już chyba zostaniemy przy kołnierzu :wink:

---
Ostatnio edytowano Nie mar 09, 2008 1:44 przez jola.goc, łącznie edytowano 1 raz

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob mar 08, 2008 23:22

Jolu a jak rana wygląda, czy juz mniej leci ropy z niej. Jest taki antybiotyk bez recepty TRIBIOTIC ale zapewne znasz to, mojemu kotu bardzo pomogło. mierzyłas temperature ? czy sobie nie da zmierzyc?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob mar 08, 2008 23:55

meggi 2 pisze:Jolu a jak rana wygląda, czy juz mniej leci ropy z niej. Jest taki antybiotyk bez recepty TRIBIOTIC ale zapewne znasz to, mojemu kotu bardzo pomogło. mierzyłas temperature ? czy sobie nie da zmierzyc?

Rana wygląda lepiej, teraz zmieniałam jej opatrunek i był tylko ślad ropy na wacie. Jednak chyba jest jeszcze trochę napuchnięta, nie wiadomo też, co dzieje się w środku.
Tribiotic znam, nawet mam i stosowałam (na sobie). Jednak maść na ranę z płynąca ropą chyba niewiele by dała. Zresztą nie można stosować wszystkich środków naraz, zdecydowałam się na babkę i na razie przy tym zostanę, zwłaszcza że widać efekt. Każdy lek potrzebuje trochę czasu, żeby zadziałać w pełni.
Pipinka nie ma gorączki, temp. 38,3 st.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie mar 09, 2008 0:06

nie wiedzialam ze babka tak szybko zadziała. powodzenia w leczeniu.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie mar 09, 2008 9:28

:ok: za Pipinkę :!:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 09, 2008 12:09

Jak dzis Pipinka?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie mar 09, 2008 12:35

Agusia postanowiła przekazać wygrane skarpetki na rzecz pomocy Joli - serdecznie zapraszam! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2907768#2907768
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 09, 2008 17:48

Wracamy na pierwszą i czekamy na wieści :)

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 09, 2008 20:58

Dziś odszedł od nas Psotek. Niespodziewanie, niezrozumiale. Nie było mnie parę godzin w domu. Gdy wróciłam, leżał bezwładny w kuchni. Umarł parę minut później na moich rękach.

Był synem Buruni, bezdomnej kotki zdrojowej, bratem Figielka. Miał 6 lat, z czego 4 mieszkał u mnie - wprowadził się przez okno po dwóch latach bezdomności w Zdroju, które też spędził pod moją opieką.

Znałam go niemal od urodzenia - wraz z Figielkiem przyszedł na świat na dachu "komórki", w której wtedy mieszkałam. Przez pierwsze dwa miesiące życia stamtąd na mnie spoglądali.

Bardzo inteligentny i bardzo niezależny. Przy tym łasy na głaski i zazdrosny o względy wielki miziak.

I wielki figlarz, a raczej Wielki Psot.

Psotku kochany [']

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Nie mar 09, 2008 21:05

:( przykro mi...

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Nie mar 09, 2008 21:10

:cry: :cry: :cry:

(')
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości