Tygrynio opuścił nasz dom. Pożegnaliśmy malca z nadzieją, że znaleźliśmy mu wspaniały domek. Dostał wyprawkę cała torbę ulubionego jedzonka i zabawek.
Bardzo go stresował transporter, czekając na Karotkę jeszcze go wypieściłam. Tak ślicznie sie przytulał i traktorował. Karotka doświadczona kociara jak tylko go zobaczyła, to nie było mowy o zamknięciu maluszka w transporterze. Wyjeżdżał wtulony w nią.
Asia już go musi bardzo kochać bo zorganizowała samochód ( przekonała kolegę, że 1 w nocy to doskonała godzina do odbioru koteczka) i odbiera go pod Warszawą.
Mam nadzieję, że podróż Tygrynia mija szczęśliwie.
Dziękuję Karotce i Oldze za zaangażowanie i transport jesteście wspaniałe
