Patmol pisze:tytuł poproszę

do końca roku mam legimi w pakiecie bezpłatnym - to zajrzę i poczytam, może akurat będzie
Ta:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/260430/tuz-za-rogiemWróciłam od wetki. Jestem załamana i zapłakana. Marysia ma alergie. Pęcherz ma idealny. Miała usg i ma zmiany alergiczne, coś tam poszerzone. Wetka powiedziała, że coś tam w brzuchu wskazuje, że już długo ta alergia trwa i jak tak dalej pójdzie i będzie stale stan zapalny to może Marysia mieć od tego kiedyś chłoniaka.
Powiedziała mi, że Marysia ma przejść na karmę hydrolizat z Hillsa lub Royala. To taka karma w której nie ma już nic co mogłby uczulać, bo MArysia musi uspokoić swój brzuch. Przy uszach ma zmiany, ale w uszach czyściusieńko. Lub od razu testy. Wpierw jakieś ogólne, a potem szczegółowe. Lub od razu całość. ALE sama powiedziala, że te testy nie obejmują wszystkiego i że może w nich nawet nic nie wyjść. Opowiedziała mi o kocie podobnym do Marysi, ktory wylizywał się potwornie bardzo i w testach nic nie wyszło. Dopiero po jakimś czasie i cudowaniu z jedzeniem udało się (i po próbach z powodzeniem i bez powodzenia) udało się opanować uczulenie.
Ale jak MArysia ma nagle jeść jakąś gównianą karmę a Tosia i Kubisław będą dostawały pyszne mokre i mięso???

Nie po to walczyłam, żeby Marysia zaczęła jeść mięso, żeby teraz kiedy czeka na mięso jej to odebrać. Jak karmić trzy koty, żeby MArysia nie widziała, że jedni coś jedzą a ona nie
testy alergiczne nie wykazują wszystkich alergenów tylko te popularne, ale już konserwantów w karmach mokrych na przykład nie ma.
ryczałam w aucie. i ryczałam przy sąsiadce. I teraz też mam mokre oczy.
Wetka tak mi naadała, że już powinnam wprowadzić diete żeby ten brzuch uspokoić. Ale widziała, że ja nie widzę tego. Nie wiem co robić. Powiedziała, że mam się zastanowić.
Jak dojechałam do domu to przyszlo mi na myśl, że od paru lat przechodziliśmy na karmy coraz to lepsze, ale z uwzględnieniem tego, żeby były hipoalergiczne. Każdą karmę mieliśmy dłuższy czas. Na każdej karmie coś dziwnego się działo z MArysią. Wpierw coś działo się na Purizonie, ale nie pamiętam co. Potem byla kolejna karma. Marysia miała krew w kupie. Nie dużo lecz troszkę. Ja wtedy jeździłam po wetach i robiłam wszstkie specjalistyczne badania na brzuch. Marysia zdrowa. Nie było wtedy typowych oznak alergii nadal. Potem przypadkowo zmieniłam karmę na lepszą od poprzedniej i krew w kupie znikneła. To był pierwszy sygnał, że to coś z karmą suchą szkodzi. I tak każda kolejna karma eliminowała coś a powodowała coś nowego. Jednak zmiany nadal nie były jednoznaczne alergiczne jak u Kubisława. I w końcu mamy tą karmę Thrive, krótki skład, hipoalergiczna, ale na uszkach widać jakby jaśniejsze było i wraca wylizywanie co jakiś czas.
Wetka powiedziała, ze mogę wprowdzić ten hydrolizad i ewentualnie jeden rodzaj mięsa. I tylko to co najmniej miesiąc.
Teraz właśnie w aucie wymyśliłam, że mże zrezygnuję z Thrive, ale zostawię mokrą i mięso i ewentualnie ten hydrolizat. Mokre kupne ograniczę do minimum. I po miesiącu np zrobię kontrolę. Co myślicie? Czy to dobra droga? Skoro mam się zastanowić i przez net kupić karmę to wiadomo, że potrzebuję czasu to może miesiąc lub więcej nie zaszkodzi?
Nie chcę Marysi odbierać tego co kocha. Może jest znowu tak samo - może to sucha powoduje ten świąd skóry?
Może zadzwonię do wetki i powiem jej o moim planie choć ona twierdzi, że powinnam od razu robić wszystko, żeby uspokoić alergię. Od razu żeby Marysia przeszła na ten cały hydrolizat. Mnie aż trzepie jak o tym myślę. Ale może starczy zrezygnować z Thrive.
Jestem załamana. To wszystko już mnie przerasta
