A tutaj sytuacja z przed chwili:
Pudełko. W tej oto sytuacji po wstępnych wąchaniach i ocieraniu, Marysia nasyczała na Kitusie nazywając ją zdrajcą! Bo Kitusia nie jest obrażona, a powinna być, bo przecież jest intruz w domu!

Po tym Kitusia siedziała dalej, a Marysia zaczęła obwąchiwać tunel, który był Marysiowy, a wczoraj bawiła się w nim Tosia:

Marysia poszła do drzwi, a Kitusia zajrzeć do małej - jedna dziurka:

Druga dziurka, a Tosi brak:

Marysia chce wychodzić na korytarz - wypuszczam ją, niech ma choć trochę rozrywki po tych stresach:

Dziś bawiłam się z Tosią przed pudełkiem i Marysia siedziała w drugiej stronie salonu i nie widziała dokładnie brykania Tosi. Więc siadła na przeciwko, po drugiej stronie i patrzyła długo, a Tosia brykała. W końcu Marysia zaczęła się przykurczać i bałam się, że doskoczy do gardła Tosi, ale jak emocje wzięły górę (po długiej chwili) to obniżona nieco uciekła do przedpokoju

Kuku:

To zdjęcie chyba już było, ale dziś było tak samo, więc mogę udawać, że zdobiłam drugie
