Tak, zaraz idę szukać żwiru. Wczoraj się nie udało kupić.
Oba skunksy jedzą normalnie. Jak na skunksy
A jeszcze co do psa - co chwilę pojawia się taki, którego bym natychmiast brała, bardzo tęsknię za psem w domu. Ale na ds bym się nie odważyła. Nie kryję,że kasa ma tu znaczenie. Na dt - nie mam pojęcia jak zareagowałyby koty, szczególnie ten tchórz Migdał, choć chyba u Kotiki widział psa
Poza tym wychodzenie koło mnie z psem... na całym podwórzu nie ma chodniczka, jakby nie kombinować to sie wchodzi prosto z błota na ubłoconą klatkę schodową

Nikt nie sprząta po swoich psach. A jak przyjechałam ostatnio, to przed wejściem było pełno szkła - wybita, ze sterczącymi odłamkami, szyba w drzwiach. Wczoraj była 'ekipa sprzątająca' - szkło leży
Jasne jakbym miała psa to bym to ręcznie pozbierała, ale w budynku są dwa duże, stare psy i żadnemu 'opiekunowi' nie przyszło do głowy, żeby to zrobić.
Taki klimat i okoliczności tu panują.

To tak na marginesie , bo w końcu miałam tu psa kilkanaście lat i jak było trzeba to wnosilam
ręcami, tyle, że teraz już bym nie dała rady
Swoją drogą, ciekawe dlaczego facet jechał z Katowic (?) do Rudy, żeby psa zabić? MOże w Katowicach weci nie chcieli tego zrobić zdrowemu psu, a w Rudzie tacy są?