Mnie upaly wcale nie przeszkadzaja, ale wole, jak temperatura nie przekracza 30 stopni
Lipy przekwitly, truskawki sie skonczyly, ale mam na talerzu olbrzymie, czarne, soczyste czeresnie, i zazeram sie pysznym, schlodzonym wloskim arbuzem wielkosci pilki plazowej
A w lodowce slodziutkie morele i pachnace brzoskwinie zolte i biale (najbardziej lubie krwistoczerwone, tzw. z winnic, ale na nie trzeba jeszcze poczekac, dojrzewaja w sierpniu). Aaa, i dzis pierwszy raz widzialam w sklepach obfitosc winogron, na razie wloskich.
Zniwa w toku, zboza juz skoszone, nie moge sie tylko przyzwyczaic do widoku pejzazu z tymi surrealistycznymi szpulkami na polach zamiast tradycyjnych snopkow i stogow
Koty tez niemrawe
Dzis na zewnatrz jak w piecu, w sloncu bylo z pewnoscia dobre 50 stopni-chyba idzie burza, slonce sie schowalo i tak jakos ciemno, choc jeszcze nie grzmi.
Oj, Blusik, to wspolczuje, biedne kociaki
W domu tez mam 27-28 stopni, ale jak wejde z 50-ciu, to odczuwam to jako rozkoszny chlodek
