Czitusia mi się postarzała
Niby pysio ten sam, ale taka bardziej refleksyjna. W oknie siedzi, do ogrodu już tak rano nie pędzi, śpi godzinami na krzesełku pod Hiltonem, w ogóle najchętniej przebywa w domu. Za motylkiem nie podskoczy, konik polny też nie jest już interesujący...
Ani do wspólnych zabaw nie jest chętna, no, może gdy się zamknę z nią w pokoju i jest to specjalna zabawa dla Czitusi.
Jeżeli którekolwiek ze stada chce się przyłączyć, fuka, obraża się i odwraca tyłem
Dniami odsypia noce, które przesiaduje na parapecie. Czasem w nocy wstanę, albo nawet nad ranem. Tuta siedzi jak Sfinks na parapecie i obserwuje....
I nie śpi już ze mną od czasu, gdy pojawił się Mić. Bo ONA jest Królową, albo Tuta sama, albo odchodzi.
Jeść też najlepiej z dystansem do wszystkich, w osobnym pokoju. Czeka tam i idzie w zaparte. Będę jeść osobno! Proszę mi podać w innej komnacie!
I złośnica się robi, taka kochana złośnica. Łapą pacnie, pod nosem złorzeczy, strasznie to śmieszne.
Ma siedem lat, które minęły tak bardzo szybko. Ale przecież to jeszcze nie wiek na kocią starość
Ja też już się nie bawię piłeczką ostatnio
Obie jesteśmy jakoś obecne inaczej, cóż, życie....