Pięknie Wam dziękujemy za życzenia
Znów czuję się postawiona pod ścianą

, bo jak już zapewne wiecie: życzeń składać naprawdę nie umiem

, mam tylko nadzieję, że sami z siebie wiecie jeszcze jedno:
ode mnie dla Was wszystkich:
I za ten cały miniony rok tutaj, i na przyszły, i w ogóle w ogóle...
Siedziałam dziś w pracy jak co dzień, do samej 16

, w drodze powrotnej zrobiłam jeszcze pospieszne zakupy w Realu... Mieszkanie brudne jak cholera, ja padam już na nos (a chyba nie ma sensu chodzić spać, przecież wybuchy o północy i tak mnie obudzą), Dranie snują się smętnie po kątach i spoglądają na mnie wzrokiem wygłodniałych hien
(no będzie mokre, będzie, jakże mogłoby nie być od święta... tylko czy musi być teraz-zaraz-już, nie może sobie człowiek spokojnie przy kompie posiedzieć i popisać
...?)... Zły był ten rok dla mnie, to wszystko złe przeważyło niestety całe dobre

,
wystarczył jeden zły perfidny człowiek, aby moje życie ogólnie rzecz biorąc do dzisiaj prezentowało się niczym pobojowisko 
, dużo swojego zawiniło też chrzaniące się zdrowie... I źle się kończy, smutno, tak, że mam ochotę jedynie - tak samo jak codziennie i całkiem niesylwestrowo - zakopać się po sam czubek głowy pod kołdrą i zasnąć,
najchętniej raz na zawsze... Od kilku dni męczą mnie jakieś wstrętne nerwobóle, dzięki którym chodzę połamana jak szkieletor (chociaż poza tym naprawdę mi do takowego daleko

), poza tym:w nocy standardowe pomylone koszmary... Jeżeli nadal wszystko będzie wyglądało tak a nie inaczej, za moment przestanę być w stanie zwlekać się co rano do pracy = runie jedyna enklawa-namiastka szczątkowej normalności = z własnej winy stracę niezgorszą posadkę, na którą wcale nielatwo było mi się pół roku temu załapać

- ech, szkoda słów
Dla Drani ten rok nie był chyba w żaden sposób szczególny - no, może poza tym, że wraz ze mną zostały po kilku latach wyrzucone na zbite pyszczki z naszej poprzedniej
niezastąpionej lecznicy

- całe szczęście, że przynajmniej dla nich wszystko jednak dobrze się skończyło, znalazła się inna dobra lecznica i inna doskonała wetka
(chwalić Boga tym razem już kobieta
), szkoda tylko,że tak daleko... Królewna Busiunia dołączyła do elity szczerbatych kocic (do której należały już przed nią Nunka i Bidziunia), Bidzia nadal męczy się z nawrotami stanów zapalnych dróg moczowych, Piopluś nadal ciężko niedomaga na głowę

... A Lilian nadal szczy jak szczał: na tenże przykład dzisiaj na cześć odchodzącego roku wziął był i olał... postawiony w korytarzu odkurzacz wraz z rurą
Smutno mi i raczej nie ma szans być weselej, chyba jednak pójdę zakopać się z książką w łóżku...
Wesołego Sylwestra Kochani i dobrego Nowego Roku.