witamy poniedziałkowo
sytuacja raz to staje się napięta, raz się rozluźnia.
rano Rudiś został wypuszczony na pokoje. pozwiedzał, a jakże.
James nie odstępował go nawet na krok (w pewnej odległości rzecz jasna), zaznaczając swoją obecność nieustającym "buuuuuuuu"
Rudiś posiedział pod łóżeczkiem, wszedł na łóżko, zszedł na dół trochę się rozejrzeć i... poszedł pospać
Szejna nie mogła sobie znaleźć miejsca, bo wszędzie gdzie pojawiał się jak nie bury, to rudy... nerwy miała straszne.
z tego wkurzenia, wzięła i zrobiła quuuu do kartonowego pudełka, którym bawiło się moje dziecko (tak swoją drogą po co wydać pieniądze na drogie zabawki, skoro kartonowe pudełko może dostarczyć tyle radości

). to znaczy w tym momencie się dziecko nie bawiło. pudełko stało sobie na podłodze i Szejnusia wzięła sobie wskoczyła i nagle słyszę "szuranie"... myślę, ciekawe czy siiii czy quuuu
ehhhh... czemu te koty takie są wrażliwe. pies, to ras-ras i już się z drugim kumpluje, a kot...
