Kreska i Jeżyk - mały update... zdjęcia str. 91.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 04, 2007 11:43

Agatko, odpisałam na pw. Jak mi coś jeszcze wpadnie do głowy to dam znać.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Nie lis 04, 2007 11:54

bechet pisze:Agatko, odpisałam na pw. Jak mi coś jeszcze wpadnie do głowy to dam znać.


Dzięki Bechet...
W tej chwili to chyba ja potrzebuję więcej pomocy niż Vena.. Ona sobie radośnie siedzi na drapaku..
A mi przeciekają oczy :?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 12:37

agacior-ek nie umiem pomóc merytorycznie, ale chciałam napisać, że jestem i trzymam kciuki za Venę.
I naprawdę wierzę, że wszystko będzie dobrze :ok:
Trzymajcie się!

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie lis 04, 2007 12:40

agacior_ek pisze:W tej chwili to chyba ja potrzebuję więcej pomocy niż Vena.. Ona sobie radośnie siedzi na drapaku..
A mi przeciekają oczy :?

Spokojnie. To wcale nie musi być to. Tak jak Ci pisałam, na podstawie RTG nie da się zdiagnozować nowotworu. To raczej takie "gdybanie". Jak wet nie wie co to jest to najłatwiej stwierdzić nowotwór i po kłopocie. Nie załamuj się.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Nie lis 04, 2007 13:24

mocne kciuki :ok: :ok: za zdrowie Venki
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie lis 04, 2007 18:25

Myślę o was cieplutko...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie lis 04, 2007 18:30

Dziękujemy..
doi pani dr jesteśmy umówieni na wtorek.
Trzeba powtórzyć zdjęcie, bo to podobno jest ruszone (nie dziwne, Vena jak na chorego kota ma wyjątkowo dużo siły... wyrywała się niesamowicie).
Będziemy też diagnozować w kierunku grzybicy. Pewnie więc będzie punkcja.
Punkcję robi się w znieczuleniu ogólnym?
No i w którym labie ew. będą umieli cokolwiek wyhodować... ??
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 18:50

Tak, punkcję robi się w znieczuleniu ogólnym, ale tak naprawdę to nie jest nic strasznego. Po zlokalizowaniu zmian na płatach płuca kotę uśpią, wygolą trochę boczek i wkłują się w zmianę. Dobrze byłoby zrobić wkłucie dwoma grubościami igieł, tak dla pewności. Po wybudzeniu kotka powinna się czuć całkiem w porządku.
Nie wiem jak wyglądają te zmiany, ale bardzo ważne jest żeby weci wykonujący zabieg bardzo dokładnie je zlokalizowali, bo muszą się idealnie wkłuć. Pamiętaj też żeby pobrali nieco więcej materiału i zrobili wszelkie możliwe badania (mikroskop, bakteriologiczne, histopatologiczne i co tam im jeszcze przyjdzie do głowy).
Co do labu to nie pomogę niestety.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Nie lis 04, 2007 18:53

A czy narkoza przy takim stanie płuc i ogólnym (prawdopodobnie) niedotlenieniu kota nie jest niebezpieczna? Czy ona na pewno się wybudzi i nie będzie miała problemu z powrotem do równowagi oddechowej?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 18:59

Agatko, tego nie da się zrobić inaczej. Igła musi wejść idealnie w miejsce chorobowo zmienione. Przy znieczuleniu miejscowym kota będzie się ruszać i nic z tego nie będzie.
Narkoza zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko, ale pisałaś, że kotka jest w dobrym stanie. Kiedy Kaszmir był poddany temu zabiegowi było z nim kiepsko, dużo gorzej niż Veną, sądząc z Twojego opisu. Poza tym narkoza bardziej obciąża nerki, nie płuca, więc nie powinna mieć wpływu na oddychanie.
Gdzie robicie ten zabieg? Na Białobrzeskiej?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Nie lis 04, 2007 21:33

No niestety, narkoza niesie ze sobą pewne ryzyko w przypadku problemów z płucami. Na pewno przeciwwskazaniem do narkozy jest płyn w płucach.
Problemy z kaszlem miała Myśka, na RTG wyszły bardzo dziwne rzeczy. Wszyscy weci, którzy to zdjęcie oglądali, robili dziwną minę i oczywiście diagnoza "nowotwór" była na porządku dziennym. W końcu okazało się, że
Myśka ma niepowietrzny fragment lewego płuca, wyszło na echu serca (diagnozował ją dr. Niziołek - obejrzał zdjęcie i też nie miał pomysłu, dopiero echo wyjaśniło sprawę). Wcześniej miała jakąś infekcję - zanim do nas trafiła przeszła zapalenie oskrzeli i prawdopodobnie samowyleczone zapalenie płuc.
Wszystkie zabiegi przed postawieniem jednoznacznej diagnozy robione były bez narkozy. Dopiero po leczeniu, po kilku miesiącach, Myś była usypiana do sterylki i nasza wetka (chirurg) bardzo ostrożnie podeszła do tematu. Zresztą otwarcie przyznawała, że nie pali się do tego zabiegu, ale nie było wyjścia - i tak były już zmiany na macicy. Weci (operują we dwójkę) zastosowali narkozę odwracalną i tlen. Były chwile grozy - kota została wybudzona natychmiast po szyciu, bo w trakcie zabiegu wystąpił lekki bezdech.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale i tak bałabym się kolejnej narkozy w jej przypadku.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie lis 04, 2007 22:25

Problem w tym, że stan Veny jest mi dość ciężko ustalić. Venka nie jest u siebie w domu, jest wśród innych kotów, które nie do końca akceptuje, do tego dziś wyjechał jej Pan, którego kocha nad życie.
Obiektywnie mogę stwierdzić, że kota ma duży apetyt (szczególnie na puszeczki, mniam, mniam - dziś zjadła połowę animondki oraz ok. 30 g suchego), ale też dużo śpi.
Zabawa sprawia jej wysiłek - i to się niestety zmieniło na gorsze od lutego, kiedy więcej się bawiła.
Kaszle ok 3 razy dziennie.. kiedy się zdenerwuje, lub zeskoczy z wysokości.
Po wysiłku dość płytko i szybko oddycha. Choć jak porównywałam jej oddech z oddechem Jeża, kiedy oboje spali, był taki sam.
Czy to stan gorszy, czy lepszy od stanu, w którym był Kaszmir, nie wiem.

Zabieg pewnie będzie robiony na Białobrzeskiej.
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 22:50

kicia zostaje u ciebie? ale tylko rozumiem na terapie pod czujnym okiem? co do zabawy, to venka po prostu dorasta, a nawet jej sie przytylo trochu, wiec moze to tylko to?
kciuki za malutka!
Obrazek

nerwen

 
Posty: 117
Od: Nie maja 13, 2007 20:59
Lokalizacja: wro

Post » Pon lis 05, 2007 7:53

nerwen pisze:kicia zostaje u ciebie? ale tylko rozumiem na terapie pod czujnym okiem? co do zabawy, to venka po prostu dorasta, a nawet jej sie przytylo trochu, wiec moze to tylko to?
kciuki za malutka!


Tak, Venka została. Uznaliśmy, że tak będzie lepiej... na Białobrzeskiej znamy lekarzy, lekarze znają nas. Jest duża szansa, że Venie tu uda się pomóc.
Noc minęła nam w spokojnie.
Słyszałam dwa razy kaszel kocinki no i o 5 am zostałam obudzona w celu zaspokojenia potrzeby bycia głaskaną. :lol: 4 kilo kota leżącego na brzuchu trochę utrudnia pracę jelit, ale się nie skarżę :wink:
Dwa razy doszło też do starcia z Kreską...

Na ile restrykcyjnie mam pilnować, aby koty nie jadły z jednej miski? Chodzi mi o zaraźliwość. Może głupie pytanie, ale chciałabym wiedzieć.
Dzielenie się miskami może być ważnym czynnikiem integrującym. Integracja oznacza spadek stresu a na tym nam bardzo zależy.
Więc jak? Można się np. grzybicą zarazić, jedząc ze jednej miski?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 05, 2007 8:54

Agata, może ja trochę niejasno się wyraziłam. Tak jak pisałam wcześniej, narkoza zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko. Nawet u zdrowych zwierząt. Przy problemach oddechowych tym bardziej, choć myślę, że płuca nie są najbardziej zagrożonym organem. Ale kota będzie w dobrych rękach, w dobrej klinice, w której weci wiedzą co robić w razie problemów. A w sytuacji pogarszającego się stanu zdrowia kotki trzeba ją zdiagnozować. To wg mnie jest priorytet, bo inaczej leczyć sie nie da. Kaszmir cały czas był leczony w ciemno, na zasadzie "jak to nie pomoże to spróbujemy podać coś innego" i kota niestety nie dało się uratować :( Tylko punkcja da konkretną odpowiedź choćby na jedno pytanie - czy mamy do czynienia z nowotworem czy nie.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 18 gości