Przerażasz mnie.
Wczoraj zamknęłam koty (poza Alim), kazałam psom usiąść i zostać jakieś 3/4 metry od Alego i rzucałam kotu maciupkie kawałki sera żółtego z góry. tak że ser leciał koło Alego i spadał na półkę, na Alego albo na podłogę.
3-4 rzuty sera dla Alego, potem chwaliłam i nagradzałam psy i mówiłam im
koniec. Po czym kazałam im usiąść w innym miejscu i powtórka wszystkiego.
Ali wariował i polował, chociaz na dół nie zszedł -tańczył na takiej kociej półce. Cześć sera złapał, zanim spadła, on tak śmiesznie łapy wyciąga, wychyla się i łapie spadający ser, cześć spadła na podłogę, ale nie zeskoczył za nim, kilka kawałków mu spadło na futro i kręcił się żeby sięgnąć, bo miał ser na plecach. Fajna akcja była.
A psy siedziały i patrzyły na rzucane kawałki sera i na te spadające na podłogę, ale się nie ruszyły z miejsca. Magia normalnie.
Tak samo Caillou z parkiem.
Wczoraj deszcz padał i było całkiem ciemno (ok 19/20) jak ją wzięłam na wieczorne wyjście, a Caillou bardzo chciała iść do parku. Nieważny deszcz ani ciemność, która jeszcze niedawno zimą w parku bardzo jej przeszkadzała, ale przecież w parku dostaje się kawałki parówek za fajne ćwiczenia. I mimo deszczu i błota siada na
siad. tez magia.
A potem oddzielnie poszłam też ze Sweetie. teraz uczę Sweetie w parku, że ma usiąść i zostać przed barierką,
siad i
zostań, a skakać dopiero na
skacz. Dobrze to wychodzi.
Bo juz był taki moment, że Sweetie skakała jak tylko doszliśmy do barierki, na sam widok barierki. Bo najczęściej przez nią skacze.
Puchaty Ali

I typowo niepuchaty Zorro


Mąż mnie kusi, żeby w sobotę wyskoczyć do Szklarskiej, w Karkonosze z psami. Pojechać rano, pochodzić i wrócić po południu. W Karkonoszach jest śnieg. U nas śnieg bardzo rzadko bywa, bo rzadko temperatura spada poniżej -1 zimą. Caillou bardzo lubi śnieg, normalnie się cieszy na jego widok.
Kupię sobie gorzką czekoladę i będę się warunkować.
edit
Stomachari -oddaj moją wiadomość
