GuFelkowej, niespiesznej kroniki część 6

pozytywka pisze:bo do mnie idzie

no to wyściskaj ja ode mnie sto razy :piwa:

Anda pisze:
pozytywka pisze:bo do mnie idzie

no to wyściskaj ja ode mnie sto razy

I ode mnie drugie 100 :wink:

tak zrobię :mrgreen:

ale to jutro

Do pozytywki dotrę dopiero w sobotę.
Misterne plany maja mają to do siebie, że łatwo je zrujnować.

Proszę się na mnie nie gniewać, że bywam tu rzadko.
Po powrocie z zimowiska chorowałam i najpierw spałam tydzień bez przerwy a potem tydzień z przerwami.
W trzecim tygodniu prowadziłam nierówną walkę z osłabieniem.
Wściekałam się na siebie, denerwowałam i wymyślałam milion powodów, dla których nie byłam w stanie funkcjonować normalnie.
Najwyraźniej potrzebowałam zregenerować siły ale strasznie opornie to szło.

Dzisiaj wybrałam się na gimnastykę przekonana, że już jest dobrze.
O rety! Jakże się myliłam.
Ale dałam radę :mrgreen:

A tutaj Feluś Siepacz pilnuje pańci chorej:

Obrazek

Piękny siepacz :1luvu:

Zdrowiej Babajago ulubiona i wracaj do nas, smutno bez Ciebie :1luvu:

Te bakterie w tym roku to strasznie jadowite som

babajaga pisze:
A tutaj Feluś Siepacz pilnuje pańci chorej:

Świetny bodyguard :ok:

Wracaj babajago, bo bez ciebie jakieś to miau uboższe....

Te oczka okrągłe...

Felunio ma takie oczka jak sowa. Jest osowiały?

A ja dziś byłam u pozytywki. O! :1luvu:

i koty mi zmolestowała :mrgreen:

faaaajnie było

Zawiszczam dziko

A ja się chyba obrażę...

A weźże pomponmamo przestań. Szkoda czasu, urody i nerwów na obrażanie.
Jutro? :piwa:

Co Ty Felusiowi pokazałaś babojago??? :twisted:

A czy owa pozytywka wyściskała Cię 200 razy?? :roll:

jo żem ją ściskał 2000 razy
ścisnąłbym jeszcze 1000, ale powiedziała że chce jechać, póki jasno i ubieżała w karecie
gubiąc kryształowy pantofelek na śniegu
do powtórzenia
ach

Falusiowi pokazałam.... siebie :ryk:

A pozytywka mnie wyściskała i ja ją takoż wyściskałam, bo to kobita do ściskania jest.
O pantofelku nie pamiętam.
Pazura za to złamałam otwierając maskę w karecie, żeby jej dolać płynów ustrojowych :roll:

W drodze powrotnej machnęłam zakupy, po powrocie nastawiłam obiad na jutro (już gotowy) i idę teraz głaskać moje koty, żeby im przykro nie było.

Czy wy tez śpiewacie na głos prowadząc samochód? :oops:

GuFelkowej, niespiesznej kroniki część 6

Kto przegląda forum