Bombka odnaleziona :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 04, 2016 22:07 Re: Mamysz, Carmen, Eowina i Tula. Vito w nowym domu!

Mnie się kiedyś przytrafiła tymczaska, która najpierw mnie nienawidziła serdecznie, a potem pojechała do domu stałego do kotki brytyjskiej i lała się z koleżanką całkiem naprawdę, serio i z fruwaniem futra. Do tego stopnia, że jedna była trzymana na dole, a druga na górze domu. I to trwało dwa lata. I nagle, bez żadnego szczególnego zdarzenia, obie kotki zostały przyjaciółkami. Z dnia na dzień już nie mogły bez siebie żyć. :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt mar 04, 2016 22:24 Re: Mamysz, Carmen, Eowina i Tula. Vito w nowym domu!

Nooo, to pogratulować cierpliwości domu :D u mnie opiekunka przyznała, że spać przez chłopaków "dyskusje" nie mogła, że to pierwsze jej tak traumatyczne dokocenie ;) ale stawała na rzęsach, słuchała się rad i udało się :ok:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt mar 04, 2016 22:27 Re: Mamysz, Carmen, Eowina i Tula. Vito w nowym domu!

Prawdopodobnie te dyskusje na nas nie zrobiłyby większego wrażenia, ale ludzie nieoswojeni z dokacaniem mogą być naprawdę przerażeni. Na szczęście wszystko się skończyło dobrze, a sądząc z fotki, rewelacja. Takich widoków ludziom naprawdę zazdroszczę.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 07, 2016 16:30 Re: Mamysz, Carmen, Eowina i Tula. Vito w nowym domu!

Tulcia od soboty w nowym domu :)

Najbardziej bałam się kwestii kuwetowania :oops: bo bywało z tym różnie. Ale w nowym domu jest jak dotąd wszystko ok. Mizia się, łazi za nowymi opiekunami, trochę zagaduje, śpi na łóżku :mrgreen: je i mruczy.
Na "do widzenia" obcięłam pazury, wyczesałam furminatorem, zapomniałam tylko zerknąć w uszy :oops:
Kot tuż przed nowym domem narobił w transporter, więc wizytę zaczęliśmy od aromatycznej kąpieli :mrgreen:

Oddana do znajomych - ona do tej pory "jamnicza", on kociarz od zawsze. Uwielbiam domy znajomych, akurat mam samych fajnych, zwierzolubnych i świadomych, tylko w większości już ze zwierzakami... a ci akurat wyprowadzili się od rodziców "na swoje" i od razu wiedzieli, że chcą zwierzaka.
Na jednym kocie się nie skończy, ale od większości DT nie dostali by kota - mają ogromny taras, praktycznie nie do zabezpieczenia. Na szczęście podzielony na część otwartą i "zimową", zamkniętą - z tej "zimowej" chcą w przyszłości zrobić wolierę. Jak podniosą się finansowo po remoncie ;)
Tuli to obojętne, ona nie skacze :roll: to jest ewidentnie kot powypadkowy/ bity, wyższe krzesło to dla niej problem... ale normalny, sprawny kot nie miałby problemu z tym, żeby z tarasu zacząć odwiedzać okolicznych sąsiadów.

Na razie jest tylko Tula. I jest dobrze :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon mar 07, 2016 16:53 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

Ode mnie też by dostali kota mimo braku zabezpieczeń. Ja miałam adopcji promil w stosunku do tego, ilu Ty znajdujesz domy, ale gdy szukałam opiekunów przede wszystkim ważny był dla mnie stosunek ludzi do zwierzaka i poziom ich odpowiedzialności za nie. Plus doświadczenia.
Znam przypadki, że okna i tarasy zakratowane, a zwierzę chore przez tydzień weta nie widzi.

EDIT: i oczywiście gratki za udaną adopcję i kciuki za nową drogę życia :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 07, 2016 17:16 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

Pffff, patrząc na przestrzeń lat, to wiele tych adopcji nie miałam ;) wszystko na pierwszej stronie wypisane...
I czasem miewam wątpliwości, w zasadzie przy każdym domu nie-znajomych, z netu. Do pierwszej opiekunki Tuli nie miałam żadnych zastrzeżeń, byli dobrym domem, ale ciąża wygrała - i rozumiem, że w obliczu jej zagrożenia nie chcieli sobie potem wyrzucać, że nie zrobili wszystkiego, więc oddali Tulę.
Ja jestem nietypowym DT na pewno, bo bardzo lubię domy wychodzące :oops: i ponieważ sama nie mam zabezpieczeń, to też łaskawszym okiem patrzę na takie domy... ale większość moich znajomych nie ma własnego mieszkania, wynajmuje, przeprowadza się co rok, dwa. Mają dynamicznie zmieniającą się sytuację finansową, więc jeśli ma nie starczyć na zabezpieczenia, ale starcza na weta i dobrą karmę - to dla mnie wystarczy ;)

Jasne, że marzy mi się woliera, zabezpieczony balkon i okna. Ale na takie rzeczy zdecyduję się dopiero wtedy, gdy to będzie moje mieszkanie, a nie kolejne z wynajmowanych.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto mar 08, 2016 0:42 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

To ja tez się zapisuje do klubu wychodzących. Cierpiałam gdy po Bonifacego zgłosił się dom niewychodzący. Był to pierwszy i jedyny telefon po półrocznym ogłaszaniu. Nawet próbowałam ich zniechęcić, ze kot stary, gruby, nerki na pograniczu, cukier do kontroli. A oni ankietę odesłali, na wizyty się zgadzali, przyjechali kota obejrzeć i zgodzili się, ze ja im kota zawiozę. Teraz przysyłają zdjęcia i niby wszystko OK.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Wto mar 08, 2016 15:58 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

Takie domy, co nie ma się do czego przyczepić i jeszcze się na wszystko godzą, to najgorsze, co może być. Najmniejszego pretekstu, żeby koteczka zatrzymać :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto mar 08, 2016 16:29 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

Nazwali to zdjęcie "gdzie jest Wally?" Obrazek
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Wto mar 08, 2016 17:02 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

:mrgreen:

Przy kocie nerkowym z jednej strony niewychodzenie pozwala łatwiej trzymać dietę. A z drugiej - jeśli kot do tej pory wychodził, to nagłe ograniczenie może tak go zestresować, że nerki polecą... I bądź tu człowieku mądry :roll:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob mar 12, 2016 23:56 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

Dostałam filmik od Tuli - z zabawy. Kot głównie leży i od niechcenia majta łapą (Tula wróciła do nas grubiutka, u mojego ojca i stryja nie miała szansy na schudnięcie, do DS pojechała z przykazaniem nieco ograniczonego karmienia i wybawienia kota).
DS utrzymuje, że bawili się dobre 10 minut, a to już jest końcówka, dlatego tak niemrawo :mrgreen:

Ale mam info, że futro już piękniejsze (dostała w wyprawce rękawicę do wyczesywania) i schodzi na potęgę (kwestia wiosny i tego, że u "ojców" było znacznie chłodniej, więc futro miała grubiutkie). Planowali zakup furminatora za jakiś czas, ale właśnie zamawiają w przyspieszonym trybie :mrgreen:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie mar 13, 2016 21:35 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

wstawisz filmik?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)


Post » Pon mar 14, 2016 12:59 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

Jaki leniuch :mrgreen: I faktycznie niezła kuleczka :lol: Umaszczenie ma prześliczne.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 14, 2016 15:15 Re: Mamysz, Carmen, Eowina. Tula i Vito w nowych domach!

No mówię, że zabawa raczej anemiczna :mrgreen: ale Ewa mówi, że to była końcówka długiego i wyczerpującego ganianka :mrgreen:

Zrzucić by jej się przydało z kilo spokojnie :roll: mój stryj nie rozumie, że jedna łyżeczka suchej karmy + saszetka, to nie suche stojące cały czas i dosypywane na żądanie kota + mokre zmieniane w misce dwa razy dziennie...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 10 gości