Kocia Familia z Konca Swiata. Jest nas piętnascie :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 31, 2013 19:25 Re: Kocia Familia z Konca Swiata. Kryzys. Leia nie chce jesc

Wychodzimy na prosta :) ale bylo nieciekawie.

W sobotnia noc.

Wet mruczal w piatek, ze sie nie przykladmy do czyszczenia rany wejsciowej gwozdzia. Hmm, my bysmy chcieli, ale Leia/Miki nie chce wspolpracowac. Nawet jemu sie wyrwala jak szpanowal profesjonalizmem W koncu zdecydowalismy sie na rade jednej z forumek zeby moczyc lape. Z braku szarego mydla wlalam do miski wode utleniona. Ja trzymalam miske, MD ze Starszym delikwentke. Wystarczylo dotkniecie mokrej powierzchni, Leia/Miki sie szarpnela, wierzgnela, w ulamku sekundy znalazla sie na podlodze, niczym Huodini pozbyla sie kolnierza i fruuuuu. Jakos ja wyciagnelismy spod lozka ale wygladalo na to, ze gwozdz wsunal sie w kosc na jakies 0.5-1cm! Wyobrazacie sobie nasze przerazenie, o histerii nie wspomne. Godzina mniej wiecej 23.

Lecznica ma dyzury calodobowe, wiec za telefon. Jak sie mozna domyslac nikt nie podnosi sluchawki. Starszy wyraza sie w coraz bardziej soczystej polszczyznie, MD szuka innej bliskiej otwartej lecznicy, bo milczacy telefon w tym kraju dobrze nie wrozy. Pakujemy Leie do auta i niemal na sygnale wujki pedza do weta, bo a nuz ktos jest (powinien byc) tylko ma zajecie i nie moze podejsc do telefonu. Okazuje sie, ze na bramie lancuch, glucho i ciemno. Czyli klops. Wiec telefon i jazda do tej znalezionej. Ta na szczescie otwarta. Wg relacji MD, po wysluchaniu zajeto sie kitka natychmiast. Srodek znieczulajacy, zdjecie. Jest ok, gwozdz w kosci, nic nie uszkodzone, ale nie wiadomo czy sie przesunal, bo nie ma poprzedniego zdjecia. Doktor operujacy zostawil je u siebie, dla pozniejszych kontroli. Wetka troche zdziwiona, ze nie zostal zamontowany 'hamulec', ktory ma przeciwdzialac takim sytuacjom. Nie ma niebezpieczenstwa, gwozdz nic nie przebil i daleko ma do nastepnego stawu. Poza bolem i ewentualnym krwiakiem wszystko jest ok. Zalecila zeby rano pojechac do doktora prowadzacego, dla sprawdzenia.

Do domu ekipa wrocila po 2 w nocy, z lekko nieprzytomnym kotem. Ogarnelismy sie, wypilismy po koniaczku i spac. Latwo powiedziec spac. Jak nic przedawkowali Lei tramal, cala noc spedzilam z reka w kontenerku Leia byla po prostu na silnym haju. Rozszerzone zrenice nie reagujace na swiatlo, krotki, plytki, szybki oddech, szalenczo bijace serce, bardzo pobudliwa ruchowo, mokre lapiatka, dreszcze. Naprawde chwilami myslalam, ze zejdzie nam z tego swiata. Uspokoila sie jako tako okolo godziny 9 rano. Okropna to byla noc, nikomu nie zycze takich przezyc.

Oczywiscie z rana (czyli okolo 10, bo tak otwieraja lecznice) Starszy zadzwonil do weta. Doktor byl nieobecny, ale pani przyjmujaca obiecala jak najszybciej przekazac wiadomosc. Owszem, doktor oddzwonil i wrecz nalegal by byc w lecznicy w ciagu 15 minut. No to znowu mala do auta i znowu niemal na sygnale na dol (mieszkamy lekko na gorce) do lecznicy. Po pol godzinie chlopaki byli spowrotem. Wk...ni na maxa. Doktor stwierdzil, ze wszystko jest dobrze, ze histeria byla niepotrzebna, ze skoro nastepny staw sie zgina to gwozdz niczego nie przebil, ze takie przypadki nie sa nagle ("przeciez po zerwaniu stawu czekala na operacje 2 dni i nic sie nie stalo"), ze zdjecie i wizyta w innej lecznicy byla zbednym wydawaniem pieniedzy. Nawet nie przemyl rany (bardzo sie spieszyl) i... skasowal za wizyte. MD stwierdzil, ze poczul sie jakby z niego idiote robili, bo chcial pomoc kotu. Ale obaj trzymali jezyki za zebami, a rece w kieszeniach, zeby Lei nie zaszkodzic. Jeszcze musimy tam z nia sie pojawic, a nigdy nie wiadomo do czego urazona duma konowala mogla by doprowadzic.

Aha, jak na odchodnym wyciagneli od recepcjonistki, na nocnej zmianie nikogo nie bylo, gdyz ostatnio odeszlo z pracy dwoch weterynarzy i nie ma komu robic. Nocne dyzury "dzialaja" tylko 2 razy w tygodniu.

Gwozdz jak nic jest glebiej, choc wet twierdzi, ze to zludzenie ze wzgledu na zalewanie sie kosci (czy cos w ten desen) i lekka opuchlizne. Gdziekolwiek lezala by prawda, zadne z nas nie wyobraza sobie ze mozna bylo zostawic Leie po takim zdarzeniu i pozniej zobaczyc 'czy bedzie dzialac'. Gdyby taka sytuacja trafila sie drugi raz (tfu, tfu) postapilibysmy identycznie.

Leia vel Miki doszla juz do siebie, opiaty wywietrzaly.

Plusem calej sytuacji jest fakt, ze najwyrazniej mamy wreszcie jakas znosna lecznice. Chlopaki odniesli bardzo pozytywne wrazenie (pomijajac fakt przedawkowania leku). Na nocnej zmianie byly cztery osoby i klinika dzialala praktycznie normalnie (niby czesc wetow zatrudniona jest wylacznie na nocki). Rezydentka lecznicy jest kota slusznej postury, z bandana na szyi, nazywana tam przez wszystkich 'dyrektorem naczelnym' Jak tylko zwalnialo sie miejsce przy glownym komputerze, bylo od razu przez nia obejmowane w posiadanie. Weci mili, kontaktowi, rzeczowi, prokoci najwyrazniej. Co warto chyba wspomniec: nie chcieli pieniedzy za wizyte ani za zastrzyk, skasowano tylko za zdjecie i dwie puszki pasztecikow Hillsa. Maja wizyty domowe, wiec nie widza problemu z przyjazdem do Padme (historie jej poznali). Trudno oczywiscie sadzic ich umiejetnosci po jednorazowej wizycie (i to o takim charakterze), ale tatuski wrocily zadowolone.

U obecnego musimy skonczyc procedure, ale wiecej juz z kotami do niego nie pojedziemy. Dlaczego tamta lecznica sie nam nie pokazala w trakcie szukania zaraz po wypadku, nie mam pojecia. Owszem jest dalej, ale majac do wyboru te najblizsza z niezbyt dobrymi wrazeniami (ktore sie znow potwierdzily), troche dluzsza droga nie bylaby przeszkoda.

Jakby ktos byl ciekawy, to ponizej sa skany zdjec, dwa zaraz po wypadku i jedno z sobotniego wydarzenia (tak sobie wyszly bo rentgeny sie trudno skanuje, ale chyba sa czytelne).

PRZED:

http://imageshack.com/a/img51/3544/29de.jpg
http://imageshack.com/a/img812/7326/jtr0.jpg
PO:

http://imageshack.com/a/img41/9386/nwxq.jpg

Bylo nie bylo to tez zdjecia kota, no nie ?

Jesli ktos sie zna zespoleniach to z checia uslysze opinie

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Śro lip 31, 2013 23:50 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

Woda utleniona szczypie jak nie wiem..
Dobrze, że znaleźliście porządnego weta!
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw sie 01, 2013 0:05 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

no to faktycznie mieliscie niezle przezycia :roll:

Leia, pozwol sobie, skarbie pomoc!

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw sie 01, 2013 5:37 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

taizu pisze:Woda utleniona szczypie jak nie wiem..
Dobrze, że znaleźliście porządnego weta!


Jak przelewamy strzykawka to nawet kitka nie drgnie, ale chcielismy 'odmoczyc', bo wet burczal na strupek. Kluczowe bylo tu moczenie, cokolwiek by bylo, mokre dotknelo futerka. A Leia, to nie Kicia.Yoda, ktora domaga sie wrecz codziennego mycia futra gabka :)

Kupilismy najslabsza, sprawdzalam na sznycie od Kici.Yody, nie szczypalo. Nie ma nic innego, rywanol dojdzie za dwa tygodnie.

Hmm, a przy okazji sie dowiedzialam, ze Leia byla kiepska, ale jakos sie wylizala, pozostawiona sama sobie bo leczymy kota via net.

viewtopic.php?f=8&t=154811&start=1305

echh, miau, miau...
Ostatnio edytowano Czw sie 01, 2013 6:16 przez kociamysza, łącznie edytowano 2 razy

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Czw sie 01, 2013 5:53 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

Oto i rekonwalescentka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Leia vel Miki przez caly czas musi miec czleka w zasiegu lapy. Odkryla tez przyjemnosc lezenia na lozku Bo trzeba Wam wiedziec, ze zrobilismy male przemeblowanie i lozko zostalo zainstalowane w livingu, zeby dyzurujacy (najczesciej ja) choc przez chwile spal wygodnie. Kanapy mamy wyjatkowo antyspiowe. I Lei bardzo sie spodobalo spanie na tym lozku. W dzien jest w duzym miekkim transporterze (klatka zupelnie sie nie sprawdzila), w nocy w mniejszym (cos w tym stylu Obrazeki tak sobie razem spimy z transportkiem w poscieli :)

Kolnierz troche byl upackany od strzykawki, ale mamy juz pozwolenie zdjecia. Lei gwozdz zupelnie nie interesuje (pogryzla go raz czy dwa) wiec zostala w puszorkach. Pomalutku zaczynamy sobie spacerowac na krotkiej smyczce.

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Czw sie 01, 2013 6:02 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

Zaczyna sie fascynacja.
Z czasem rodzi sie przyjazn.
Pozniej przychodzi zabawa.
Zmieniajaca sie w naduzycia.
Konczace sie odrzuceniem.

Obrazek


Jak babcie kocham tak tego misia znalezlismy :)

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Czw sie 01, 2013 11:34 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

TRZYMAM KCIUKI ZA ZDRÓWKO :D

miś bez majtek??? :ryk:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 02, 2013 18:23 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

kociamysza pisze:Zaczyna sie fascynacja.
Z czasem rodzi sie przyjazn.
Pozniej przychodzi zabawa.
Zmieniajaca sie w naduzycia.
Konczace sie odrzuceniem.

Obrazek


Jak babcie kocham tak tego misia znalezlismy :)

8O
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 02, 2013 21:50 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

Reko(t)nwalescentka jest cuuuuuuuuudnaaaaaaaaaa :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt sie 23, 2013 20:37 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

jak sie miewa reko(t)walescentka sliczna?
no i jak reszta Kociej Familii?

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro wrz 04, 2013 17:10 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

Kociara82 pisze:jak sie miewa reko(t)walescentka sliczna?
no i jak reszta Kociej Familii?


Jako, ze widziane sa tutaj wylacznie dobre wiadomosci, to mowie, ze dobrze.

Wczoraj bylo wyjecie gwozdzia z lapy. Czeka nasza malizne jeszcze 10 dni karceru, aadnego lazenia, zadnej zabawy, tylko kuweta jest dozwolona. Jesli bedzie siegac do dziury po gwozdziu, zalozyc kolnierz.

Ona zwiaruje, my razem z nia.

Konowal byl bardzo z siebie zadowolony. Wg niego wszystko sie dobrze zalalo, staw ma nawet pewna ruchomosc, co przy mlodym wieku Mikulca/Szpikulca moze oznaczac brak kulenia ale w wieku bardziej dojrzalym w tym stawie wczesniej zacznie odczuwac zmiany artretyczne.

Za 10-12 dni wizyta celem ustalenia cwiczen i masowan lapencji.


Wczoraj troche byla marudna, ale dzisiaj juz wrocila na normalne tory i porcje poledwicy z Paragwaju wciagnela nosem :ryk:
Ostatnio edytowano Śro wrz 04, 2013 17:23 przez kociamysza, łącznie edytowano 1 raz

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Śro wrz 04, 2013 17:14 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

A reszta Kociej Familii przejawia artystyczne talenta :)

Luk/Grubson postanowil dorownac sir Laurence Olivier'owi i mocuje sie z Szekspirem :)

"Kochałżem dotąd?"

Obrazek

"O! zaprzecz, mój wzrokul Boś jeszcze nie znał równego uroku."

Obrazek

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Śro wrz 04, 2013 17:17 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Leia po operacji.Jest lepie

A Kicia.Yoda kontempluje Rodina :)

Obrazek Obrazek

Takie to nasze kocie artysty :ryk:

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Śro wrz 04, 2013 20:30 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Mamy talenta :) str 68

Koty-pięknoty :1luvu:
A te ujęcia :1luvu: :1luvu: :1luvu:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro wrz 04, 2013 22:00 Re: Kocia Familia z Konca Swiata.Mamy talenta :) str 68

taizu pisze:A te ujęcia :1luvu: :1luvu: :1luvu:


Wuja MD sprawil sobie kilka nowych obiektywow i robi wprawki na kotach :)

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 21 gości