dune pisze:tez powinnam ale zawsze mnie cos odciaga...
ja to tak ze wszystkim
latwo mnie odciągnąc

No bo jeżeli jest coś do zrobienia, to zawsze znajdzie się coś pilniejszego, co uniemożliwi zrobienie tego, co jest do zrobienia. Proste.
Podczas sesji zawsze miałam sterylny porządek w pokoju. Okna pomyłam, nigdzie nie było nawet drobinki kurzu. Zdejmowałam i pucowałam żyrandol, pół dnia prasowałam zasłony tak, że wyglądały imponująco. W końcu nie miałam już co pucować i... brakowało wymówek, musiałam wziąć się do nauki. Wiadomo przecież, że najpierw trzeba wysprzątać i poukładać w szafach i kredensie, zaprowadzić sterylną czystość, a dopiero potem można się uczyć (po prostu wtedy brakuje wymówek, że mam coś innego do zrobienia). Zwyczaj ten był szokujący dla wszystkich, którzy mnie znali, bo na co dzień byłam i jestem bałaganiarą i (wychodząc z założenia, że dom jest dla mnie, a nie ja dla domu) specjalnie nie przejmuję się porządkami. W czasach studenckich jednak dwa razy do roku byłam megapedantką, superpedantką, pedantką nad pedantkami.
