
Niki trochę niechętnie, ale pokazał pyszczek. Niestety koszmarny kamień wrzynający się już w dziąsła. Nawet korzenie tak wyglądają

Pieniądze, które Nikunia otrzymała od dobrych Duszyczek, przeznaczę na ten zabieg i towarzyszące mu badania.
Wetka nadal zostaje przy zdaniu, że nie ma sensu robić PCR - Bo co to pani da? Morfologia jest dobra, w tym parametry krwi. Niki dobrze się czuje. Nie ma sensu jej męczyć, dopóki jest dobrze. Zostajemy przy Scanomune i włączymy Zylexis, ale uzależnione jest to od terminu zabiegu. Jeśli zabieg za ok 2 tyg. to Zylexis dopiero po zabiegu, po antybiotyku. Jeżeli zabieg odleglejszy, damy jeden lub serię trzech zastrzyków. Będziemy kontrolować morfologię i biochemię. A PCR, jak pani chce to zrobimy.
Na koniec poprosiłam o obejrzenie brzusia, bo nie wiem czy to dlatego że przytyła, czy coś innego? Wetka z uśmiechem: To tłuszczyk.Bo ja pani doktor bardzo się cieszę z tego tłuszczyku i chciałam, aby trochę przytyła. Pani doktor

Po powrocie Niki zjadła, bo paniusia od kilku dni nie jada w nocy ani rano, tylko czeka na mój powrót z pracy i konsumuje nawet spore ilości. I tak, dopóki nie pójdę spać, stale upomina się o jedzenie. Teraz to głównie surowa i gotowana wołowina. Suchego b. mało. I mleczko lub śmietanka - to jej smakuje.
A gdy zjadła, ja musiałam chwilę odpocząć i nawet miałam zamiar się zdrzemnąć, ale księżniczka wpakowała się do mnie i koniec... miziaki musiały być. Cieszę się, że Nikunia nie ucieka i nie stroni ode mnie tak bardzo po wizytach u weta, po różnych zabiegach. Szybko jej mija

