
Napisałam w rozpaczy post o trudnej kotce, a potem, zainspirowana głównie słowami Blue, jednak postanowiłam przetrzymać kocie docieranie i... dwie godziny trudu, kiedy Piumino uciekał i nie wiedział, co robić, a teraz... jest dobrze

I oficjalnie założę swój wątek.
Kiedyś byłam na tym forum, kiedy jeszcze nazywało się rokcafe

Dziś mieszkam we Włoszech i od niedawna znowu mam koty.
Piumino ma nieco ponad rok, jest szczupłym brunetem z bielmem na oku i przyciętym uszkiem - karmicielki planowały pierwotnie "zwrócić" go do kolonii, w której żył, ale zobaczywszy, jak bardzo pragnie kontaktu z ludźmi i jak bardzo jest cywilizowany, postanowiły poszukać mu rodziny. To złoty kot, sama miłość w czarnym futerku, stąd i imię - Pierzynka.
Pagnotta pierwotnie nazywała się Nitta, sycylijskie zdrobnienie od Benedetta, błogosławiona, bo znaleziono ją w stanie, w którym nie dawano jej szans na przeżycie, potrąconą przez samochód, malutką. Została jednak uratowana. No i teraz trafiła do nas. Dziwna, dzika, niedowidząca, niespecjalnie ufna do ludzi, niezsocjalizowana, choć wychowana od maleńkiego przez człowieka. Nie wnikam, teraz już ja się nią zajmę, no i Piumino. Nazwaliśmy ją Pagnotta, chlebek, bo jest wielka i puchata.
I tak to się żyje w tych Włoszech. Pozdrawiamy!
Pagnotta
Piumino