
Przed przyjazdem do mnie Gaja miała inne imię, Grażyna. Nowy dom i nowe imię ale pamiętamy o poprzednim.
Dla osób, które nie znały Gai z poprzedniego domu przytaczam link do jej wątku: viewtopic.php?f=1&t=143737
Chciałabym przedstawić mój zwierzyniec:
DINO[*] był z nami 15 lat, odszedł za TM
Niezależny, wszystko wiedzący czystej krwi i umysłu JAMNIK. Wychowywany u nas od szczeniaka, pozostał do ostatnich swoich dni, a na zawsze pozostanie w naszych sercach


ZORA z nami od lutego 2008r.
Przyjechała do nas z Fundacji Niechciane i Zapomniane, przywiozła ją Hania, u której była na tymczasie. Wyciągnięto ją w ostatniej chwili ze schronu, chorą na nosówkę i bardzo chudą. Była w boksie z dużymi psami, prawie bez szans na przeżycie. Wypatrzyłam ją w internecie 2 tygodnie po odejściu Dinka i zakochałam się w tej pchełce



krótko po przyjeździe

obecnie
TIARA u nas od lipca 2008r.
Ponieważ zawsze chciałam mieć kota i to rudego (Dino był bardzo zazdrosny o inne zwierzaki, dlatego był jedynakiem), wypatrzyłam takiego w schronisku w Toruniu. Pojechaliśmy po niego z transporterkiem, kocykiem i pluszakami, a wróciliśmy z 0,5 roczną pingwinką, która weszła do transporterka i nie chciała wyjść




niedługo po dołączeniu do nas

obecnie
Niestety ta dwójka bardzo nie chciała się ze sobą zgodzić. Zora była bardzo agresywnie nastawiona do Tiary, ta całe dnie spędzała na szafach i bała się zejść na poziom okupowany przez Zorę. Ponieważ nie umiałam sobie z tą agresją poradzić, poprosiłam moją znajomą, która zajmuje się behawioryzmem (głównie u psów, ale podjęła się zadania) o pomoc. Pomogła nam bardzo i dzisiaj Zora i Tiara to kumpele, które uskuteczniają najszybsze wyścigi po całym domu, po których śpią jak zabite

Na takiej pomocy znajomej się jednak nie skończyło

NIKA pojawiła się w lipcu 2008r.
Jej historia połączyła się z naszą poprzez jeden, niby niewinny SMS: "Mam na imię Nika, mam niecały rok i za chwilę trafię do schronu, a przecież już tam byłam jak byłam mała

Co miałam zrobić ?? Pojechałyśmy z Zorą, żeby na neutralnym terenie poznać tą biedę i sprawdzić jakie będą relacje między suczkami. Ku naszemu zaskoczeniu była właścicielka Niki miała w samochodzie przygotowaną już dla niej "wyprawkę", nie było odwrotu, albo my, albo... Zapakowałyśmy wielkoluda do auta i przywiozłyśmy do domu. Nika to poczciwy i wielkoduszny pies, dusza towarzystwa absolutnie nie zdająca sobie sprawy ze swoich rozmiarów, przez co czasem cierpią te mniejsze oraz każdy kto nieopatrznie staje jej na drodze kiedy biegnie. Ma fioła na punkcie aportowania...czegokolwiek...listek też się nadaje


po dołączeniu do stada

dzisiaj
Dziewczyny wszędzie chodzą razem i widać, że są ze sobą bardzo związane. Razem broją, jedzą i śpią. Posłanie też dzielą jedno, chociaż każda ma swoje

I tak nasze stado żyło sobie szczęśliwe przez 4 lata. Byliśmy przekonani, że raczej już się nie powiększy. Ale nigdy nie mów nigdy !
GAJA dołączyła 15.09.2012 r.
Zwana wcześniej Grażynką mieszkała u forumowej Lidki02. Boryka się z alergią pokarmową. Zobaczyłyśmy dla niej szansę w zmianie otoczenia, domu z mniejszą ilością zwierząt, z możliwością zapanowania nad określoną dietą. I tak oto nasz dom stał się jej domem.
Bałam się bardzo przywitania jej przez moją trójkę, bo jednak przez ten czas stworzyły zespół, ustaliły hierarchię. Obawy były niepotrzebne, suczki przywitały ją jedynie z ogromnym zainteresowaniem. Gaja znała psy z poprzedniego domu i obydwie panny zwyczajnie olała. Trochę gorzej było z Tiarą. Syczenie, unikanie, obchodzenie łukiem lub przeciwnie przeganianie było codziennymi praktykami Tiary. Stopniowo, stopniowo, krok po kroku, syczenie ustało, a jak się zobaczą potrafią nawet dotknąć się noskami

Cały czas nie ustaje walka z alergią...

krótko po pojawieniu się


obecnie