Kissa jak dobra ciocia, a Dynia jak zazdrosna siostra. Ale nie jest źle. Koteczka już chodzi po całym domu, wróć, nie tyle chodzi co zmienia miejsca polegiwania.
Duuuuużo śpi, w przerwach duuuuuużo je.
Dynia się wczoraj zbuntowała. Odmówiła jedzenia w towarzystwie Czekoladki, musiałam jej wynieść do pokoju. Następnym razem nie wyniosę, może trochę schudnie. Wczoraj też odbyło się ważenie Czekoladki, 2800 waga pokazała. Kaaaawał kota
Czekoladka zaczyna rządzić i rozstawia rezydentki po kątach. A to łapą walnie, a to warknie ostrzegawczo, a to z misek powyżera. Nawet Dynia zaczęła jej schodzić z drogi, a Kissa w ramach protestu usiłuje się zlać poza kuwetą. W końcu jej się to uda Wet orzekł, że kicia zdrowa i może już iść do adopcji, więc pewnie w czwartek lub piątek pojedzie. A ja się obawiam czy aby za bardzo się do nas (czytaj: do mnie) nie przywiązała.
Czekoladka od wczoraj już w swoim domku. Od teraz ma na imię Ammy. Na tamto i tak nie reagowała. Trwają zapasy z rezydentem o dominację, ale mamy nadzieję, że się dogadają. Chociaż pannica z tych charakternych. Cóż, dostała prezent od losu, to nie chce go stracić.
A jej siostra, którą też chciałam zabrać na sterylkę, niestety nie doczekała. Znaleźli ją martwą w stodole. Gdyby się gdzieś nie zapodziała jak wyjeżdżaliśmy może też doczekałaby lepszego życia
Cóż, jak się mieszka na Pradze to nie można się opędzić od kotów. Takie małe cudo zostało wyrwane z pijackiego domu i od znęcającego się nad nim dzieciaka. Pierwsze imię to Krzykacz, bo darł się przez całą drogę do weta. Ale chyba zostanie Rocky, bo niezły z niego bokser. Chłopak ma niewątpliwie ADHD, ani chwili nie może spokojnie usiedzieć. Trochę agresywny jest, ale przecież musiał się bronić. Brany na ręce od razu uruchamia pazurki i ząbki. Kot-demolka, przynajmniej na razie. Ale wyciszymy maluszka. Właściwie to już może szukać domu bo został dziś zaszczepiony.
Dostałam dziś smutną wiadomość, że koteczka Józefinka, która siedziała u mnie na tymczasie jesienią, jest nieuleczalnie chora i trzeba ją uśpić. Dopiero miała sterylkę i możliwe, że narkoza i szczepienie przyśpieszyło ujawnienie się choroby. Dają jej góra dwa dni, białaczka chyba