Dzięki, dzięki

Ale to jeszcze nie wszystko, co go spotkało. 08.09.2010r. zatkał się - tzn. nie umiał sikać

. Pojechaliśmy z nim do weterynarza do Gliwic Wójtówej Wsi (było to 3. z rzędu zatkanie w przeciągu 2 tygodni). Lekarze zadecydowali, że go wyszyją - fachowo: zabieg wyszycia cewki moczowej, skrócenia jej i przeszycia w inne miejsce. Miał fatalne wyniki krwi (zaraz wrzucę), niewydolne nerki i znikomą szansę na przeżycie. Strasznie się o niego baliśmy... Codziennie przyjeżdżaliśmy do niego - byliśmy w klinice od otwarcia do zamknięcia, a jak odchodziliśmy, to strasznie płakał. Na szczęście był tam tylko trzy dni, bo wyniki stały się idealne

. Do dziś się śmiejemy, że wykopali go zza Tęczowego B) W klinice wylałam morze łez i schudłam 7 kilo, a mama paliła papierosa za papierosem i cały dzień nic nie jadła :/ Lekarze zalecili mu dietę Royal Canin Urinary S/O LP 34 oraz nawadnianie wodą Jana, oczywiście za pomocą strzykawki 10ml... Do tego regularne badanie moczu, sterylna kuweta, no i dobry piasek.