joarkadia pisze:Czy Twój Ryszard też tak się panoszy w Twoich posiłkach???
Nie. Nie pozwalam mu. Owszem, próbuje żebrać i postawi czasem łapki na stół ale odstawiam go na bok. Jak jest jedzenie na stole czy szafkach nie wolno mu wchodzić i jesli próbuje (a próbuje)- odstawiam na podłogę.
No cóz, ja też próbuje wszystkie koty odstawiać... jak widac z marnym skutkiem ale Chmurkowi smakowała ta zupa jak śmietanka albo kawałek surowego mięska
Wiesz, ja mam cztery takie diabełki... jednego odgonię, zsadzę ze stołu, to pozostałe dostają szwungu i dorywają się do żarcia A my dzisiaj pojechałyśmy przez całą Warszawę na cmentarz. Miałyśmy jechać w święto zmarłych, ale przy takim nawale ludzi byśmy zostały pewnie zgniecione więc dopiero dziś bylyśmy na grobach praprababci, prababci i dziadka Karinki. Przy okazji potwierdziło się, że mała nie przepada za dłuższymi przejazdami metrem o czym zawiadomiła mnie krzykiem po 3 stacji Mała ma się świetnie, płucka na pewno ma zdrowe A ja.... żyję jakoś....
Najbardziej zatwardziały w uporze przed jawnym okazywaniem swoich pozytywnych uczuć do malucha Garfildosek właśnie przed chwilą wziął małego (2,5 kilo) Chmurka w zęby i zepchnął za łóżko Mały zrobił się mega bezczelny i chciał wygryźć Garfildoska z jego miejsca na kanapie - nie udało mu się tym razem
Puszek za to skosztował winogronka.... izaczął pluć na wszystkie strony świata z miną jakbym podsunęła mu cykutę conajmniej Ryś majestatycznie zajął miejsce na szafie i obserwuje świat z wysokości nie zniżając się do poziomu reszty kotów (czyli podłogi) Poza tym - UWAGA - Ryś naprawdę schudł przez te ganianie i konieczność ciągłego uciekania przed Chmurasem Wygonionym Z Lóżka A Karinę sprzedałam mojej lokatorce i tam wreszcie się uspokoiła. Pomaga Swietłanie pisać tekst do gazety - wszysytkie takie teksty wracają z adnotacją, że są świetne i zamawiają jeszcze. Mała zaczyna się więc kształcić w stronę dziennikarstwa