
Pojawiało się podejrzenie, ze to alergia na nasze koty.
Mama nie mieszka ze mną, ale od razu orzekła, że powinnam się ich pozbyć.
Ja jej na to, że nie pozbywam się członków rodziny.
Dziś miała testy.
Przez telefon powiedziała mi, że wyszła mocna alergia na kocią sierść.
Zaznaczyła, że muszę wybrać albo koty albo ona.

Uznałam, że skoro ze mną nie mieszka, to po prostu muszę tak przystosować dom ( dodać drzwi do przedpokoju ), tak by koty nie "urzędowały w gościnnym pokoju".
Wtedy spokojnie mogłaby mnie odwiedzać ( przyjeżdża zwykle raz na dwa tygodnie, częściej ja jestem u niej w domu )
Wyobraźcie sobie, że w końcu dorwałam te jej wyniki a tam ... nie ma żadnej alergii ( w tym na sierść kotów, chomików i psów

Mama źle zinterpretowała wyniki.
Normalnie kamień spadł mi z serca.