
Co pomaga wytrzymać w pracy (w której jest niesprawiedliwe traktowanie, konflikty i inne tego typu przyjemności): posiadanie chociaż jednego dobrego kumpla, zaufanego współpracownika; zaangażowanie się w coś dla nas cennego poza pracą (może to być inna praca - dodatkowa, może to być nauka - np studia podyplomowe lub inne, może to być inna ważna dla nas aktywność np jakiś wolontariat itp); posiadanie celu wyższego uzasadniającego trwanie (np konieczność spłaty kredytu itp).
Warto, niezależnie od tego czy w pracy jest nam dobrze czy nie, o ile jest to możliwe w naszym zawodzie, mieć jakąś dodatkową fuchę. Pominę ważną kwestię dodatkowych finansów, ale inna praca, inni ludzie, inny sposób pracy to wzbogaca jako człowieka, to uczy jak gdzie indziej ludzie rozwiązują zawodowe problemy, jaki inny styl pracy może być skuteczny itp itd. Fuchę łatwiej jest znaleźć niż cały etat. Z fuchy łatwiej jest wejść na cały etat niż "z ulicy".
I ostatnie doświadczenie, którym się podzielę: złożenie wypowiedzenia to chwila (niezależnie od tego ile czasu potem pracodawca marudzi itp), natomiast znalezienie nowej pracy to już nie jest chwila......
PS. Niedawno dowiedziałam się że teraz moje obowiązki w tej pracy wykonują trzy inne osoby, TRZY.
Pozdrowienia



