W domu.
Nudy ciąg dalszy.
Miśka z Niuńkiem grają w coś co trudno ogarnąć .

Gra polega na tym że trąca się lekko łapką piłkę i ona kawałek się toczy ,potem dłuuuugo się na nią patrzy i znowu delikatnie trąca ,i tak już z pół godziny
Iśka głupieje w pustej wannie


W przerwach między tymi wyczerpującymi zajęciami jedzą puszki ,mój obiad i wysiany owies
W pracy.
Kapitan ok. na rance jest strupek ,nie liże tego ,w ogóle go to nie interesuje jakby to była nie jego dupka.
Kotka która pojechała z łapką ma ropień i leczenie troszkę się przedłuży.
Rano po 6 wchodzę na halkę i widzę mamę z jednym małym w mordzie. Puściła małego a sama weszła do kanału energetycznego .Czekam co będzie. Mamy nie ma a mały się pozbierał i w długą na dwór ,to ja za nim. Patrzę a on dalej ucieka w stronę takich gęstych krzaków.
Złapałem go ,osyczał mnie z całych sił,schowałem go pod koszulę ,zrobiło mu się ciepło i się uspokoił.
Idę w pobliże miejsca gdzie mama zniknęła i czekam . Za ok. pół godziny wychodzi z dziury mama ,wołam ją ,podchodzi ,puszczam małego pod mordę a ona tylko coś ćwierknęła i poszła sobie ,ten się drze a ona nic. podeszła Lala ale mały na nią syczy i ucieka . Złapałem go znowu i kolejna próba tak samo.
Mówię koledze żeby zorganizował jakiś karton a ja w tym czasie dzwonię do schroniska i tłumacze pani co się dzieje.
Pani powiedziała żeby dać mamie jeszcze z godzinę i jak go nie weźmie to mam dzwonić i przyjadą po malucha, i żeby nie dawać mu mleka. Ok.
Spakowałem małego do pudełka po butach wyścielonego czystymi szmatkami ,postawiłem tak z dwa metry obok i robię swoje .
Po ok.15 minutach przychodzi Lala z mamą ,mama woła go . Rzucam robotę ,otwieram pudełko ,wyciągam małego i kładę mamie pod mordę .Ta zaczęła go lizać po głowie ,ćwierkać i bierze go w zęby żeby wynieść ,a Lala pac ją łapą po głowie .Mama puściła małego i się odsunęła a Lala chciała go polizać ale ten znowu ją osyczał ,co ją bardzo zirytowało. Odgoniłem Lalę ,mama znowu podeszła i berze małego i ta sama sytuacja .No kur...a ,pogoniłem Lalę aż na dwór . Mama wzięła małego i po schodach zaniosła do gniazda.
Myślę sobie ,dobra ,tymczasowo chyba ogarnięte,odwołałem akcję ze schroniskiem. Nastała cisza ,robię swoje i słyszę małego kota,głos dobiegał jakby z kanału pod stojąca lokomotywą ,kurde a ten skąd się tam wziął.
Latarka i włażę tam ,nie ma nic ale z kanału jest wejście do tzw. zapadni (nieczynnej) ,jest to pomieszczenie głębokie na ok. 4 metry w którym są zabudowane urządzenia potrzebne do wyjęcia/założenia kół w lokomotywie.
Przedzierając się przez pajęczyny schodzę tam ,nie ma nic, stoję chwilę cichutko ,świecę i nagle widzę spod drewnianej skrzyni świeci się para oczek ,za chwilę obok niej druga , metr dalej trzecia .
Myślę sobie kurde po co ona je tu przyniosła ,muszą podrosnąć bo inaczej same stąd nie wyjdą . Dobra przynajmniej wiem gdzie są ,wyłażę stąd . Idziemy szukać tego którego niosła po schodach do starego gniazda.
W starym gnieździe pusto ,ale w pomieszczeniu gdzie jest gniazdo znajdujemy malucha ,ale nie tego którego niosła

.
Zabrałem go i zaniosłem do pozostałych. Za chwilę pojawia się mama ,schodzi na dół ,woła i cała gromadka wychodzi z kryjówek ,drą się ,mama zaczyna karmienie ,poczekałem aż skończy i wyjdzie . Wziąłem takie duże legowisko ,które wypraliśmy jak było ciepło i znowu w tą dziurę ,ułożyłem tak że jest osłonięte ,ale z góry ,pod pewnym kątem widać co się dzieje.
Za jakieś dwie godziny znowu słychać miauczenie z dołu ,podchodzę do krawędzi i patrzę a na legowisku cała ferajna 5 sztuk i mama .
Myślę sobie ,no to jakiś mały sukces . Teraz już się do was nie mieszam .
W sumie dobrze że tam je zaniosła bo mi się nie porozłażą ,a jak tylko zaczną same jeść to pojada do schroniska ,a mama na sterylkę .Mama wróci a one niestety zostaną w schronisku.
Muszę tak zrobić bo jak pójdą to wrócą za kilka miesięcy z przychówkiem i cała historia zatoczy koło.
Jak ktoś chce przygarnąć malucha lub maluchy ,dowiozę do domu. Wyglądają na zdrowe ,oczka czyste ,bez oznak kataru ,a reszta wyjdzie w praniu.
Udało mi się zrobić zdjęcia tym które miałem w rękach.

Klon Lali

A tu drugi , czekał na powrót mamy .
Tyle nowości ,dzisiaj był bardzo emocjonujący dzień ,dobrze że w domu spokój
zuza pisze:Cóż za intymne tematy!

No widzisz zuza jak mnie chcą podejść?
Silverblue pisze:pibon pisze:Januszek, swietnie z masz dobre wyniki. Tu na forum zwykle jak ktos pisze, ze wszystki wyniki dobre to kaza je wstawic
Ale to najczęściej jak są problemy z sikaniem mimo dobrych wyników

pibon pisze:No to jak tam sikani?

pibon a co chcesz wiedzieć???
Powiem tak. Trafił mi się bardzo dobry egzemplarz pod względem wielkości i jakości. Pomimo dość intensywnej eksploatacji przez prawie 40 lat ,nigdy mnie nie zawiódł,a u mnie normalna eksploatacja to nie jest 5 minut razem z grą wstępną
Niestety nie zamieszczę zdjęcia bo tu mogą dzieci zaglądać
Jak wysikam się wieczorem to następny raz dopiero jak rano wstaję ,noc jest od spania a nie łażenia do łazienki.
Może fakt że nie prowadzę siedzącego trybu życia coś pomaga ,ale jak na razie nic mi nie przerasta ,nie sikam sobie po butach i jak skończę to skończę .
Jeżeli podałem za mało szczegółów zapraszam na PW.
