zuza pisze:Długo będziecie jechać?
Bo czy jakiś placek nie dojedzie...
W dodatku dziurkowany
Mówiłam Wam, że na początku, jak wzięłam Marlona, snułam różne dywagacje, dlaczego ktoś wyrzucił takiego kota. Miałam koncepcję reproduktora, któremu się pod wpływem entropium zbrzydło i nikt po takim kociąt nie chciał; starszej pani, która zmarła, a rodzina przytuliła mieszkanie i wykopała z niego kotka.
No ale tuż za Wiedniem Marlonek podróżujący we wspólnym wagonie z Aramisem dał taki popis, że wytrzymałam do Słowenii, a następnie uknułam nową teorię. Otóż Król Lew musiał podróżować z jakimś Góralem nad morze. No I Zakopiańczyk na wysokości Sopotu nie zdzierżył i zwrócił śpiewakowi wolność

Po przekroczeniu granicy chorwackiej byłam bliska covera takiego zachowania
Ale poza tym - złote kocię

Tylko Muszkieterek nie ma lekkiego życia w tej karocy.
Zuza, długo będzie jechać, bo 3 dni, z przerwami na prostowanie nóżek. Najdłużej w sobotę. Ale kocury się dobrze sprawiają jako globtroterzy.